Widzą je z okien. Kiedy wyjdą na podwórko, z jego bywalcami stają twarzą w twarz.Takie sąsiedztwo to dramat. Uciążliwe są nie tylko hałasy i smród, ale jest zwyczajnie niebezpiecznie - zarówno przez towarzystwo, jak też widmo zaprószenia ognia.
Z prośbą o interwencję zwrócili się do nas mieszkańcy ulic Wydmowej i Franciszkańskiej.
W poruszającym mailu piszą: „Nie mamy już siły sprzątać i użerać się z ludźmi. Przestrzeń za ekranem dzwięko-chłonnym przy ulicy Franciszkańskiej jest traktowana, jak wysypisko śmieci, spotkań przy kielichu, uniesień miłosnych i toaleta.”Właściciele okolicznych posesji wielokrotnie porządkowali śmierdzące miejsce, ale już z tym nie nadążają. Zresztą, nie należy to do ich obowiązków. „Jesteśmy emerytami i nie mamy już siły użerać się z tymi ludźmi...” - napisali, prosząc nas o pomoc.
Okropny widok i smród
Pojechaliśmy na miejsce. Chodzi o ekran dźwiękochłonny przy Rondzie Marii i Lecha Kaczyńskich, przy skrzyżowaniu ulic Franciszkańskiej i Kresowian. Ekran oddziela w tym miejscu ruchliwą ulicę od spokojnej Wydmowej. Od ulicy Franciszkańskiej można za niego wejść, co skwapliwie wykorzystują osoby nadużywające alkoholu.
Osłoniętą od wiatru i oczu przechodniów przestrzeń zagospodarowali na pub pod chmurką. Przynieśli meble z demobilu, by spożywać można było komfortowo. Z normalnego pubu szybko zostaliby wyrzuceni, bowiem opakowania po trunkach i przekąskach rzucają pod nogi. Tu zasady nie obowiązują.
Nawet potrzeby fizjologiczne załatwiają tam, gdzie siedzą i piją. Z przestrzeni tej korzysta jeszcze jedna grupa ludzi - ci, którzy chcą pozbyć się odpadów. Czego tu nie ma! Można skompletować pół samochodu, znaleźć sprzęt AGD i RTV, odzież.To obrazek zastany, więcej o tym miejscu powiedzieli nam przechodnie.
- Na rowerze strach tędy przejechać, bo nie wiadomo czy nagle ktoś pijany stąd nie wybiegnie. O spacerze już nie wspomnę. To miejsce lepiej omijać szerokim łukiem. Współczuję tym, co mają ten chlew za płotem - powiedział nam mieszkaniec bloku przy ul. Franciszkańskiej.
Jeden z taksówkarzy dodał: - Imprezują tak, że słychać ich pewnie na Morskiej. Czasem to miejsce zamienia się w dom publiczny. O sprawie rozmawialiśmy z komendantem Straży Miejskiej Piotrem Simińskim.
- My również otrzymaliśmy w tej sprawie zgłoszenie - podkreślił.
Funkcjonariusze natychmiast zaczęli działać.
- Terenem tym administruje Zarząd Dróg i Transportu w Koszalinie. Zleciliśmy już jego uprzątnięcie. Najpewniej na początku tego tygodnia śmieci znikną - zapewnił.
Jest rozwiązanie!
Komendant Piotr Simiński nie krył zdziwienia, że ktoś wpadł na szatański pomysł urządzenia wysypiska i imprezowni w tym właśnie miejscu.
- Za ekran prowadzi naprawdę wąskie przejście - zauważył szef Straży Miejskiej.
- Żeby uniemożliwić dostanie się tam, przejście zostanie zabezpieczone i na stałe zamknięte. Co do tego czasu? Chuligani, śmieciarze i osoby spożywające alkohol oraz robiące sobie z tego miejsca toaletę powinny się mieć na baczności. By ochronić ekrany przed wandalami, w miejscu tym mogą pojawić się fotopułapki.
Zobacz także Wypadek na ulicy Gnieźnieńskiej w Koszalinie
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?