Do wypadku doszło w sobotę wieczorem w Szczecinie.
- Kierujący toyotą corollą jadąc Kanałem Parnickim ze zbyt dużą prędkością zjechał na prawą stronę jezdni i uderzył w stalową barierę ochronną. Kilka minut później jadący na inne zdarzenie policjant zobaczył rozbity samochód. A w nim, na przednim siedzeniu pasażera, był nieprzytomny i ciężko ranny mężczyzna. Policjant natychmiast wezwał pomoc. W czasie rozmowy ze świadkami zdarzenia dowiedział się, że dwóch mężczyzn - kierowca i pasażer wybiegli z samochodu - mówi sierż. Mirosława Rudzińska z zachodniopomorskiej policji.
Policjant skojarzył, że chwilę wcześniej widział podobnych mężczyzn. Natychmiast wsiadł do radiowozu i zawrócił pojazd. Kilka minut później zatrzymał dwóch mężczyzn.
- Ustalono, że zatrzymani to mężczyźni to ci, którzy wybiegli z pojazdu i uciekli z miejsca zdarzenia. Zatrzymani byli w stanie upojenia alkoholowego. Jeden z nich (jak się później okazało kierujący) miał dwa promile alkoholu w organizmie, drugi ponad 2,5 promila - dodaje sierż Rudzińska.
Ich kolega w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala.
W czasie przesłuchania żaden z nich nie przyznawał się do spowodowania wypadku. Winą za całe zdarzenie obarczali siebie nawzajem. Na podstawie zeznań świadków oraz zabezpieczonych na miejscu wypadku śladów jednemu z nich, 34-letniemu mieszkańcowi Szczecina przedstawiono zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwości wypadku drogowego oraz nieudzielanie pomocy poszkodowanemu.
Jego 38-letni kolega także usłyszał zarzut za to, że nie pomógł rannemu po wypadku. Wczoraj obaj mężczyźni, zgodnie z decyzją sądu, trafili na dwa miesiące do aresztu. Ranny w wypadku mężczyzna w szpitalu walczy o życie.
Źródło:
Pijani zostawili w aucie umierającego kolegę i uciekli z miejsca wypadku - gs24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?