Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarki nadal nie wiedzą, co dalej z sezonem 2019/2020

Jacek Wójcik
Jacek Wójcik
Jacek Wójcik
Nadal nie znamy decyzji w sprawie sezonu 2019/2020 w rozgrywkach kobiet. Zespoły z trzech najwyższych klas czekają na stanowisko Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Pierwotnie decyzje w sprawie rozgrywek Ekstraigi, I i II ligi pań miały zapaść do 12 maja, równocześnie z III ligą mężczyzn. W tym terminie rozstrzygnięcia poznali jednak tylko trzecioligowcy. Kobiece zespoły wystawiono na kolejne oczekiwanie, tym razem do 24 maja. Wczoraj, 2 dni po tym terminie, nadal nie były znane postanowienia PZPN. Coraz większe jest za to wrzenie w środowisku kobiecej piłki.

Jak poinformował Express Bydgoski, kilka dni temu odbyła się wideokonferencja zorganizowana przez PZPN, z udziałem prezesa Zbigniewa Bońka oraz przedstawicieli klubów Ekstraligi. Celem miało być uregulowanie wszystkich spraw związanych z rozgrywkami kobiecymi w czasach pandemii. Zamiast tego przyniosła ona sporo kontrowersji.

- Żadnej dyskusji nie było tylko arbitralne decyzje praktycznie samego prezes Bońka - powiedział na łamach Expressu prezes ekstraligowego KKP Bydgoszcz, Szymon Kowalik. - Wszelkie próby rozmów były tłumione, nie mówiąc o jakiś wspólnie wypracowanych uchwałach. Okazało się, że jedyne ligi w hierarchii PZPN, w których będą spadki to kobiece ligi! Nikt więcej nie spadnie. W żadnej męskiej lidze nie ma spadków! Gdzie tu sprawiedliwość - pytał włodarz klubu, zajmującego przedostatnie miejsce w Ekstralidze.

Dodajmy, że w tym sezonie w rozgrywkach kobiecych PZPN zaplanował dużą reorganizację. Rywalizacja na tzw. szczeblu centralnym zostanie okrojona z 84 do 48 zespołów. Z dwóch grup I ligi powstanie jedna, co oznacza spadek aż 14 z 24 drużyn grających na tym szczeblu. Jeszcze większa “przecinka” nastąpi w II lidze, gdzie zamiast obecnych czterech grup (po 11 lub 12 zespołów), mają być dwie po 12 drużyn. W związku z tym spadek dotknie ekipy od 4. miejsca w dół! Według PZPN, po tych zmianach ma zwiększyć się rywalizacja na najwyższym poziomie w kraju. Związek zapowiedział, że po reformie będzie przeznaczać rocznie 6 mln zł na pomoc finansową dla klubów występujących na szczeblu centralnym m.in. w zależności od ligi, kluby otrzymają dofinansowanie w wysokości 50, 25 i 10 tys. zł.

Niestety, w gronie zespołów, które boleśnie może dotknąć reorganizacja są AP Kotwica Kołobrzeg (I liga) i Victoria SP2 Sianów (II liga). Zespół z Kołobrzegu, który po raz pierwszy w historii gra w I lidze, zajmuje po rundzie jesiennej 10. miejsce w tabeli grupy północnej, co - przy wprowadzeniu reformy rozgrywek - oznacza degradację do II ligi.

- Na razie nic nie wiemy, co będzie dalej. Mijają kolejne terminy, a wciąż nie ma decyzji w sprawie tego sezonu. Są tylko domysły - mówi Krzysztof Barszczewski, kierownik zespołu AP Kotwica.

Z kolei Victoria jest piąta w II lidze (grupa kujawsko-pomorska) z widokami na bezpieczne, 3. miejsce w tabeli. Do zajmującego je GSS Grodzisk Wielkopolski traciła po jesieni tylko 3 punkty, mając na koncie wygraną w bezpośrednim spotkaniu w Sianowie (2:0). W przypadku decyzji o zakończeniu sezonu 2019/20, sianowianki czeka spadek do III ligi.

- Nie będzie dogrywania sezonu, bo tak dyktuje rozsądek. Ale będzie reorganizacja, którą zamierza wprowadzić PZPN - uważa Jędrzej Bielecki, prezes i trener Victorii. I potwierdza, że kluby z niższych klas nie chcą planowanych zmian. Dla większości zespołów ze szczebla centralnego oznacza to spadek o jeden poziom rozgrywkowy, co odbije się na ich budżetach, które i tak nie należą do dużych. A w nowym sezonie koszty wcale nie będą mniejsze. Np. pod względem wyjazdów nowa II liga nie będzie różnić się od obecnej pierwszej. Z kolei spadkowicze z II ligi wylądują na najniższym poziomie rozgrywkowym, który dodajmy, także nie oprze się zmianom. Zamiast dotychczasowych piętnastu grup III ligi (wojewódzkie, liczące po 8-12 drużyn), powołane mają być cztery makroregiony, skupiające zespoły z czterech województw lub - w innym wariancie - osiem grup, z drużynami z dwóch województw w każdej. Przy połączeniu III ligi zachodniopomorskiej np. z wielkopolską, wyjazdy na mecze najniższej klasy rozgrywkowej będą liczyć po 300 i więcej kilometrów. Koszty będą zatem porównywalne z obecną II ligą i można spodziewać się, że dla części klubów będą nie do udźwignięcia.

Przypomnijmy, że w tym roku jedną kolejkę zdążyła rozegrać tylko Ekstraliga. Niższe klasy nie zainaugurowały rundy rewanżowej przed wybuchem pandemii koronawirusa.

Pobierz bezpłatną aplikację Głosu Koszalińskiego i bądź na bieżąco!

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo