- Skoro ktoś stara się o urząd prezydenta i liczy się z wygraną, to musi się też liczyć z tym, że będzie wtedy musiał ujawnić swój majątek - mówił Piotr Jedliński. Wyjął więc swoje oświadczenie majątkowe (musi je składać z racji pracy w ratuszu; ostatnio składał takie, gdy zmieniał stanowiska z sekretarza na p.o. prezydenta) i rozdał dziennikarzom. Piotr Jedliński oczekuje teraz podobnego gestu ze strony innych walczących o fotel prezydenta. - Chodzi o przejrzystość w życiu publicznym - uzasadnił.
Co na to kontrkandydaci? Krystyna Kościńska, która jest też radną miejską i ujawnia swój majątek każdego roku, nie widzi w tym problemu.
- I tak każdy może zajrzeć do mojego oświadczenia, bo jest jawne - mówi. Jednocześnie twierdzi, że: - Stan posiadania świadczy też o tym, że jeżeli ktoś posiada majątek, to znaczy, że sobie radzi prywatnie i że jest dobrym gospodarzem. To może być znak dla wyborców, że taka osoba będzie też umiała gospodarować będąc u władzy.
Inaczej sprawa jawności majątków wygląda w przypadku Artura Wezgraja i Pawła Michalaka. Dochody tego pierwszego są jawne, z racji pracy na stanowisku kanclerza Politechniki Koszalińskiej, ale na tym koniec. Natomiast Paweł Michalak jest obecnie osobą prywatną i nikomu oświadczeń składać nie musi. Jednak obaj panowie w rozmowie z nami zgodzili się ujawnić stan swoich majątków. I to zrobili. Jutro przeczytacie więc o tym, czego dorobili się kandydaci na prezydenta Koszalina.
W piątek 1 października w papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego w tygodnikach lokalnych znajdziecie kolejną część informacji o majątkach samorządowców z regionu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?