Chodzi o połączenie kolejowe z Koszalina do Warszawy - pozostały wyłącznie dwa bezpośrednie połączenia do stolicy, zamiast dotychczasowych trzech. W efekcie do Warszawy najwcześniej można dojechać o 11.40, a pociąg powrotny jest 5 godzin później, co przekreśla szansę, by załatwić zaplanowane sprawy i wrócić tego samego dnia do Koszalina. W tej sprawie interweniował w PKP PLK prezydent Koszalina Piotr Jedliński.
Właśnie przyszła odpowiedź. Kuriozalna. PKP PLK odpowiada, że to przewoźnicy kolejowi odpowiadają za siatkę połączeń (m. in. godziny kursowania pociągów, ich liczbę, trasę itd.). Zarządca infrastruktury (PKP PLK) na podstawie wniosków uwzględniających te dane opracowuje roczny rozkład jazdy, który jest akceptowany przez wnioskodawców - dowiadujemy się z pisma.
Co więcej: „Zarządca infrastruktury widzi możliwości przepustowości linii do/z Koszalina i zgłasza gotowość pomocy w opracowaniu rozkładów jazdy w ramach indywidualnego rozkładu jazdy po ewentualnym zgłoszeniu zapotrzebowania przez licencjonowanego przewoźnika. Reasumując - wniosek może być rozpatrzony ponownie po skierowaniu takiego wniosku przez zainteresowanego uruchomieniem takiego połączenia licencjonowanego przewoźnika”. I tyle. Kto ma szukać przewoźnika? Nie wiadomo. Gdzie się z tym zwrócić? Nie wiadomo. Słowem - PKP kpi sobie z mieszkańców.
Zobacz także: Koszalin: Prace przy alei Armii Krajowej koło dworca PKP
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?