Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Planet Sport działający w Galerii Emka zamknięty

Inga Domurat [email protected]
Sklep sieci Planet Sport w koszalińskiej Galerii Emka zamknięty jest od kilku dni. Ale nie jest jedynym w Polsce. Na pewno tak samo z zaskoczenia zamknięto sklep we wrocławskiej Galerii Arkady.
Sklep sieci Planet Sport w koszalińskiej Galerii Emka zamknięty jest od kilku dni. Ale nie jest jedynym w Polsce. Na pewno tak samo z zaskoczenia zamknięto sklep we wrocławskiej Galerii Arkady. Fot. Radosław Brzostek
Sklep z odzieżą sportową szczecińskiej sieci Planet Sport działający w Galerii Emka w Koszalinie, został zamknięty z dnia na dzień. Kilkunastu pracowników zostało na lodzie.

- Przyszedłem na ranną zmianę razem z kilkoma pracownikami. Byliśmy mocno zdziwieni, kiedy zobaczyliśmy zasuniętą roletę sklepową. W środku ktoś tam liczył towar. Do nas wyszedł kierownik i powiedział, że możemy iść do domu - relacjonuje wydarzenia z minionego poniedziałku pan Adam, który w Planet Sport pracował ponad trzy lata.

- Powiem szczerze, że pierwsze, o czym pomyślałem, to że może w sklepie jest jakaś kontrola, że następnego dnia można będzie iść do pracy. Ale sklep się zamknął na amen. Nie dostaliśmy żadnej oficjalnej informacji.

Własnymi kanałami i to zupełnie nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że komornik wszedł do firmy. My zostaliśmy bez listopadowej i grudniowej pensji. Z właścicielem właściwie od początku nie mieliśmy żadnego kontaktu. Przyjeżdżał bardzo rzadko. Telefonu w centrali nikt nie odbiera.

My też próbowaliśmy wielokrotnie skontaktować się z siedzibą firmy, z jej właścicielem. Niestety, bezskutecznie. Nie udało się to też zarządowi Galerii Emka, w której szczecińska firma wynajmowała powierzchnię sklepową.

- Skierowaliśmy do właściciela firmy oficjalne pismo. Czekamy na odpowiedź. Jeśli wkrótce jej nie otrzymamy, podejmiemy kroki związane z rozwiązaniem umowy dzierżawy. Na dziś, tyle mogę powiedzieć - mówi nam Natalia Modzelewska z biura prasowego Galerii Emka.

W koszalińskim Planet Sport pracowało 12 osób, większość stanowili studenci. Co najmniej kilka z nich złożyło już do sądu pracy pozew o ustalenie istnienia stosunku pracy.

- Zanim zaczniemy żądać wypłaty należnych pensji, musimy najpierw załatwić tę sprawę. A to dlatego, że poza kierownikiem i jego asystentem, zatrudniani byliśmy na umowę-zlecenie. Umowy odnawiane były co roku i ja na takich zasadach przepracowałem trzy lata - wyjaśnia pan Adam.

- Wykonywaliśmy jednak pracę na takich samych warunkach, jak byśmy pracowali na umowę o pracę. Dlatego mamy nadzieję, że sądownie uda nam się zmienić nasze umowy i będziemy mogli od pracodawcy żądać pieniędzy. Zatrudnieni na umowę-zlecenie nie mamy takich szans.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!