Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po kobiecie słuch zaginął. Od półtora roku rodzina szuka 83-letniej Heleny Jończyk z Koszalina

Inga Domurat
Helena Jończyk (na zdjęciu w środku, w ciemnym swetrze) ma 156 cm wzrostu, szare oczy, pociągła twarz. Jest szczupła przygarbiona, nosi sztuczna szczękę. Cierpi na zaniki pamięci.
Helena Jończyk (na zdjęciu w środku, w ciemnym swetrze) ma 156 cm wzrostu, szare oczy, pociągła twarz. Jest szczupła przygarbiona, nosi sztuczna szczękę. Cierpi na zaniki pamięci. Fot. Radosław Koleśnik
Helena Jończyk wyszła z domu 4 czerwca 2007 roku, nie wróciła i wciąż nie wiadomo, co się z nią dzieje. Do dziś nie odnaleziono jej ciała.

Nie potwierdziły się też sygnały, jakoby kobieta miała przebywać w zakładzie psychiatrycznym w Łomiankach.

- Był poniedziałek, jak co dzień przyszłam mamę odwiedzić dość wcześnie, bo ok. godz. 8.30 wchodziłam już do klatki przy ul. Szymanowskiego - opowiada córka, Iwona Winiarkiewicz. - Drzwi nie były zamknięte na klucz, w pokoju stały zapakowane rzeczy mamy w takie tobołki, bo mama nie miała walizek. Na łóżku był otwarty dowód osobisty. Nie było jednak psa, więc najpierw pomyślałam, że mama wyszła z nim na spacer i zaraz wróci. Miałam taką nadzieję, choć przyznam, że od jakiegoś miesiąca miała dziwne lęki i z jej zdrowiem psychicznym było coraz gorzej. Nie chciała się do mnie przeprowadzić, więc zamierzaliśmy jej zapewnić opiekę w jakimś ośrodku. Nie zdążyliśmy. Mama z tego spaceru nie wróciła. Na nic się zdały moje poszukiwania na osiedlu. Nigdzie je nie było. Zgłosiłam zaginięcie policji.

Jeszcze tego samego dnia Helenę Jończyk widziano wieczorem przy sklepie SANO (pod filarami) i przy pobliskim LIDLu. Wtedy miała jeszcze przy sobie swojego psa, którego dwa dni po zaginięciu znalazła mieszkanka osiedla Zagórzyno i zaniosła do pobliskiego schroniska. Stąd wykupiła go rodzina Heleny Jończyk. Potem jeszcze 9 czerwca ktoś widział kobietę na koszalińskim dworcu, sygnał, że przebywa w zakładzie psychiatrycznym w Łomiankach, się nie potwierdził. Kilka tygodni później zaginiona miała siedzieć na ławce dworcowej w Tczewie i opowiadać napotkanym młodym ludziom, jako wieloletnia polonistka, o Sienkiewiczu.

- Byliśmy w tym Tczewie i jej nie znaleźliśmy. Sprawdzaliśmy każdy sygnał, policja też. Bez skutku. Mamy szuka też Fundacja ITAKA. Wolałabym znać tę najgorszą prawdę. Przynajmniej moglibyśmy mamę pochować. To czekanie i takie zawieszenie w próżni, które twa już półtora roku, jest nie do wytrzymania - mówi córka poszukiwanej. - Może jednak ktoś wie, co się z mamą stało, gdzie jest.

Rodzina czeka na informacje o zaginionej pod nr tel. 094 345-19-14.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!