Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po nawałnicy w Szczecinku. Trwa osuszanie miasta

Marian Dziadul, [email protected]
W budynkach przy ulicy Toruńskiej w Szczecinku woda zalała wszystkie piwnice. Strażacy wypompowywali ją przez cały weekend.
W budynkach przy ulicy Toruńskiej w Szczecinku woda zalała wszystkie piwnice. Strażacy wypompowywali ją przez cały weekend. Fot. Marian Dziadul
W nocy z piątku na sobotę na Szczecinek runęły ściany deszczu. Podtopiły prawie całe miasto. Woda zalała kilkaset piwnic, garaże, budynek przedszkola, zakłady pracy i drogi. Do Szczecinka zjechały jednostki strażackie z całego powiatu. Odwadnianie placów, piwnic i garaży wciąż trwa.
Ulewa sparaliżowała w sobotę ruch samochodowy w Szczecinku.
Ulewa sparaliżowała w sobotę ruch samochodowy w Szczecinku. Fot. gs24.pl

Ulewa sparaliżowała w sobotę ruch samochodowy w Szczecinku.
(fot. Fot. gs24.pl)

- Trochę przed północą wracałam z pracy na kolei - w sobotni poranek opowiadała nam Grażyna Kruk, mieszkanka Szczecinka - Wtedy zaczęła się burza: było jasno od błyskawic, strasznie grzmiało. Do domu dobiegał cała mokra.

Ale to był dopiero początek. Dwie godziny później na nogi postawiona została straż pożarna w całym powiecie Szczecinek. Do wspomagania państwowych strażaków przybyły jednostki ochotnicze z gmin Barwice, Biały Bór, Borne Sulinowo, Grzmiąca i gminy wiejskiej Szczecinek.
- Nie wiadomo, gdzie wysłać chłopaków. Mamy kilkadziesiąt zalanych ulic: Gdańska, Toruńska, Pilska, Sikorskiego, Wiśniowa - długo wymieniał nam w sobotni poranek oficer dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinku.

Towarzyszyliśmy akcji ratowniczej. Mieszkańcy zalanych domów byli zrozpaczeni.
- Tam jest metr wody - przez okienko pokazała nam swoją piwnicę Irena Piechocka, mieszkanka ulicy Toruńskiej. - Trzeba będzie wszystko wyrzucić na śmietnik.

- Czekamy na strażaków - dodał Marian Jantos, sąsiad pani Ireny. - Obiecali, że jak skończą drugą stronę ulicy, zabiorą się za nasze piwnice.

Nie lepiej było na sąsiedniej ulicy 28-Lutego. Strażacy z pompami dotarli tam około godziny czwartej w nocy. Odwadniali dom po domu.

- W naszej piwnicy już nie ma wody - powiedział nam Łukasz Słotwiński. - Teraz trzeba wywieźć na wysypisko wszystkie mokre graty i usunąć muł.

Niedaleko Kronospanu utknęło w wodzie i mule kilka ciężarówek, jadących z drewnem do zakładu. Pod wodą znalazło się przedsiębiorstwo produkcji betonów Dolbet. Do akcji została tam skierowana jednostka ratowniczo-gaśnicza z Białego Boru.

- W ostatniej chwili maszyny udało się wyprowadzić - opowiadał nam na miejscu Janusz Paszkiewicz, właściciel firmy. - Natomiast bardziej ucierpieliśmy prywatnie. My zamieszkaliśmy tymczasowo przy zakładzie. I właśnie to nasze mieszkanie dokładnie nam zalało: straciliśmy wszystkie meble i domowy sprzęt - pan Janusz pokazuje ślad wody na ścianie pokoju stołowego na wysokości około 80 centymetrów.

Na odcinku szosy krajowej nr 11 w mieście wprawdzie wczoraj zniknęło jezioro, ale pozostały tam grube warstwy szlamu. Wczoraj rozpoczęło się jego usuwanie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!