Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po tragedii w Darłowie NIK skontrolował organizację kąpieliska w Darłówku Zachodnim. Wyniki kontroli po utonięciu trójki dzieci

TT
Do utonięcia dzieci w Darłowie doszło 14.07.2018 r.
Do utonięcia dzieci w Darłowie doszło 14.07.2018 r. TT
Znane są wyniki Najwyższej Izby Kontroli po utonięciu trójki dzieci w Darłowie. Tragedia wydarzyła się w sierpniu 2018 r. w Darłówku Zachodnim - nadmorskiej dzielnicy Darłowa. Skontrolowano też kąpieliska w Sopocie.

Według NIK organizacja kąpielisk w Darłowie nie zapewniała jednolitego poziomu bezpieczeństwa na całym obszarze objętym nadzorem ratowników, a sposób oznakowania obszaru objętego zakazem kąpieli mógł przyczynić się do dezorientacji osób korzystających z plaży.

Takie są główne ustalenia doraźnej kontroli NIK przeprowadzonej po tragedii do której doszło w pobliżu falochronu 14 sierpnia 2018 r.

NIK: organizacja kąpielisk w Darłowie nie zapewniała jednolitego poziomu bezpieczeństwa na całym obszarze objętym nadzorem ratowników, a sposób oznakowania obszaru objętego zakazem kąpieli mógł przyczynić się do dezorientacji osób korzystających z plaży.

Jednocześnie kontrolą objęte były kąpieliska w Sopocie, gdzie stwierdzono drobne uchybienia, które zdaniem NIK nie miały wpływu na bezpieczeństwo kąpiących.

NIK zwraca uwagę, że podczas oględzin plaż w obu miastach zdarzyły się przypadki naruszania zakazów kąpieli i przebywania na falochronach.

Zobacz też: Akcja poszukiwawcza po zatonięciu trójki dzieci w Darłowie

Kąpielisko w Darłówku Zachodnim. Wyniki kontroli NIK

Na terenie Gminy Miasta Darłowo długość plaży po zachodniej stronie falochronu wynosiła prawie 2 km. NIK przytacza, że w 2018 r. miasto wyznaczyło na niej kąpielisko o długości 800 m, a na nim strefy strzeżone i niestrzeżone. Miejsca te przeplatały 4 strefy niestrzeżone, po 75 m każda, umieszczone pomiędzy stumetrowymi strefami strzeżonymi.

Według wyjaśnień burmistrza przy wyborze sposobu organizacji kąpielisk kierowano się przede wszystkim chęcią zapewnienia bezpieczeństwa na plażach o największym natężeniu ruchu turystycznego. Wyznaczenie - według ustaleń NIK - na ich obszarze stref strzeżonych z przerwami na strefy niestrzeżone spowodowane było koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa na jak największym terenie, w sytuacji ograniczonego budżetu miasta i niedostatku ratowników na rynku pracy.

Zobacz: Po tragedii w Darłowie: Prokuratura i policja poszukują świadków utonięcia trójki dzieci

Konieczność zapewnienia wyposażenia i braki kadrowe nie pozwalały na objęcie dozorem ratowników całych odcinków kąpielisk najbardziej uczęszczanych przez turystów.

Burmistrz Darłowa: Konieczność zapewnienia wyposażenia i braki kadrowe nie pozwalały na objęcie dozorem ratowników całych odcinków kąpielisk najbardziej uczęszczanych przez turystów.

Jak ponadto wyjaśnił burmistrz, rozwiązanie to nie budziło zastrzeżeń Urzędu Morskiego w Słupsku, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie czy Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Szczecinie. Według Burmistrza podział plaży sprawił, że ratownicy obserwowali także strefy niestrzeżone, co jego zdaniem podwyższało poziom bezpieczeństwa na całym terenie. W ocenie NIK taka organizacja nie zapewniała jednolitego poziomu bezpieczeństwa na całym obszarze kąpielisk.

Przeprowadzone przez NIK 28 sierpnia 2018 r. oględziny wykazały, że przy wejściu na kąpielisko ”Darłówko Zachodnie” od strony falochronu (wejście nr 1) ustawiona była tablica, na której umieszczono znak A1 ”kąpiel zabroniona” z napisem ”Zakaz kąpieli”. Pod tym znakiem umieszczono napis ”Czarny punkt wodny” z piktogramem przedstawiającym tonącego a poniżej napis: ”Przypadki utonięć”. Na samym dole tablicy znajdował się napis ”55 m” ze strzałkami skierowanymi w prawo i w lewo.

Czytaj także: Tragedia w Darłówku: Utonęła trójka dzieci. Ratownicy i rodzice nie usłyszeli zarzutów

Zdaniem NIK sposób oznakowania i usytuowanie tablicy, nie zapewniały czytelnej informacji o obszarze, na którym wprowadzono zakaz kąpieli. Treść i sposób ustawienia znaku nie odpowiadał wymogom rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych, według którego na obrzeżu znaku należało podać odległość, na której znak obowiązuje w obie strony od znaku (w tym przypadku po 27,5 m). Sposób ustawienia tablicy ze znakiem A-1 nie wskazywał lokalizacji obszaru objętego zakazem - znak powinien być ustawiony na środku obszaru objętego zakazem. Również lokalizacja znaku nie dostarczała informacji o zakazie osobom dochodzącym do tego obszaru wzdłuż brzegu morza lub wchodzącym na plażę wejściem innym niż wejście nr 1 przy którym ustawiono znak. Wprawdzie przepisy nie precyzują miejsca ustawienia znaku, to zdaniem NIK, znak ten powinien być ustawiony jak najbliżej obszaru objętego zakazem kąpieli.

NIK skontrolowała też sposób zapewnienia bezpieczeństwa wypoczywającym na plaży. Oględziny kąpieliska w dniu 28 sierpnia 2018 r. wykazały, że strefy strzeżone nadzorowała właściwa liczba ratowników. Nie zapewniono jednak pełnego wyposażenia w sprzęt ratowniczy. Na kąpieliskach brakowało kilku rzutek ratunkowych i zestawów do nurkowania, a na miejscach okazjonalnie wykorzystywanych do kąpieli także kilku łodzi, lin asekuracyjnych, zestawów do nurkowania i kół ratunkowych. W czasie oględzin stwierdzono również, że na falochronie w części zachodniej przebywały 4 osoby, a w części wschodniej jedna, mimo kategorycznego zakazu przebywania w tych miejscach i odpowiednich znaków zakazu.

Kąpielisko w Sopocie. Wyniki kontroli NIK

NIK zwraca uwagę, że podobna sytuacja miała miejsce w Sopocie podczas oględzin dokonanych 23 sierpnia 2018 r. Wtedy na obszarze, na którym obowiązywał zakaz w odległości 100 metrów od molo oraz na obszarze jednego z pasów ruchu wyznaczonego dla sprzętu pływającego, łączącego plażę ze strefą pływania, kąpało się kilkanaście osób, które na polecenie ratownika przerwały kąpiel. Jeden z kąpiących tłumaczył się, że „przecież jest na urlopie”.

Tragedia w Darłowie. Wyniki kontroli działań policji

W czasie kontroli zbadano szczegółowo dokumentację dotyczącą pracy policji, w tym m.in. w dniu 14 sierpnia 2018 r, kiedy na plaży w Darłowie tragicznie zginęła trójka rodzeństwa. Tego dnia w rejon obejmujący plaże w Darłowie skierowano 2 patrole i dzielnicowego na obchód. W trakcie patrolowania plaży po zachodniej stronie falochronu do policjantów zgłosiła się kobieta, która oświadczyła, że zaginęła jej trójka dzieci. Podczas rozmowy podszedł do nich ratownik, który z jednym z policjantów udał się na falochron na poszukiwania. Drugi policjant ustalał z matką okoliczności zdarzenia.

Zobacz również: Tragedia w Darłowie. Rodzina zawiadamia prokuraturę. Szef ratowników: Nie godzę się z próbą zwalenia winy na nas za ten dramat!

Szybko odnaleźli w wodzie zaczepione o kamienie ranne dziecko i podjęli reanimację z użyciem defibrylatora. Funkcjonariusze wezwali służby medyczne i Straż Pożarną. Po przybyciu lekarzy i helikoptera ratowniczego rozpoczęto poszukiwania pozostałych dzieci.

W rejon obejmujący plaże w Darłowie systematycznie kierowane były patrole piesze i zmotoryzowane. Zdarzało się, że patrole były pełnione wspólnie ze Strażą Graniczną i Strażą Gminną. Organizowano działania profilaktyczne, m. in. pokazy ratownicze.

Poza brakami w cedułach patrolowych (dokumentach zawierających podstawowe informacje wykorzystywane w trakcie pełnienia służby), które nie miały istotnego wpływu na skontrolowaną działalność, NIK nie stwierdziła w całym badanym okresie nieprawidłowości w pracy policji. W rejon obejmujący plaże w Darłowie systematycznie kierowane były patrole piesze i zmotoryzowane. Zdarzało się, że patrole były pełnione wspólnie ze Strażą Graniczną i Strażą Gminną. Organizowano działania profilaktyczne, m. in. pokazy ratownicze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Po tragedii w Darłowie NIK skontrolował organizację kąpieliska w Darłówku Zachodnim. Wyniki kontroli po utonięciu trójki dzieci - Dziennik Bałtycki