Przy drodze, z której w piątek wieczorem wypadła prowadzona przez proboszcza parafii w Osiekach toyota, co chwilę zatrzymują się sąsiedzi, znajomi ofiar tej tragedii. Palą znicze, modlą się. Jest też rodzina. Ale nikt nie chce rozmawiać o tym, co się stało. Przepraszają, proszą o wyrozumiałość.
Więcej o wypadku >>> Po wypadku na trasie Osieki-Kleszcze. Zginęli młodzi ludzie. Mieli 16 i 23 lata [nowe fakty]
- Jestem z Osiek - mówi nam Barbara Ożga, która przyjechała zapalić znicz w towarzystwie Andrzeja Iwanickiego. - Tomka, tego starszego, znaliśmy od dawna. Mieszkał w Mielnie, dzieciństwo spędził w Łazach, a tu w Osiekach miał babcię. Co weekend przyjeżdżał jej pomagać. To był taki uczynny chłopak.
Przed jednostką Ochotniczej Straży Pożarnej w Osiekach stoi maszt. Flagę państwową opuszczono na nim do połowy, ozdobiono kirem. Chłopcy, którzy zginęli byli strażakami, ich koledzy w ten sposób oddali im cześć.
- Przemek był fajnym kolegą, dobrym piłkarzem. Wszyscy, którzy jechali z księdzem tym samochodem byli ministrantami - mówi Krystian Kowalczyk, kolega 16-latka z Osiek.
I właśnie na zajęcia piłkarskie wiózł chłopców miejscowy proboszcz. Jak mówią mieszkańcy, duchowny próbował zainteresować młodzież sportem, by nie chodziły jej głupoty po głowie. Do hali w Suchej Koszalińskiej zabierał chłopaków wielokrotnie.
- Ksiądz jest u nas proboszczem od niedawna - mówi jeden z mieszkańców Osiek. - Objął parafię w wakacje. Trudno w tak krótkim czasie wyrobić sobie zdanie o człowieku. Z obowiązków kościelnych wywiązuje się dobrze, nie politykuje. Młodych zachęca do sportu. Zanim został tu proboszczem przyjeżdżał do nas na rekolekcje. Robił dobre wrażenie, taki inteligentny.
Więcej o piątkowej tragedii w poniedziałkowym wydaniu Głosu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?