Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobity przez chuliganów nie rozumie, dlaczego policja nie zatrzymała sprawców

Inga Domurat [email protected]
Archiwum
Ze wstrząśnieniem mózgu Henryk Mich ze Świdwina trafił do połczyńskiego szpitala. Spędził tu dwa dni.

Został pobity w swoim sklepie w Rusinowie, ale chyba za słabo, bo policja za ten czyn nie ściga sprawców.

Wersja poszkodowanego Henryka Micha, który do 26 stycznia pozostaje na zwolnieniu lekarskim, jest taka. Był 22 grudnia około godz. 18, kiedy w pobliżu sklepu zaparkowały samochody. Wysiedli z nich mężczyźni, z Klępczewa. Zaczęli pić piwo, byli głośni.

Bandyci się nie bali
- Zwróciłem im uwagę. A wtedy zwymyślali mnie i klientów sklepu, przeklinali, rzucali butelkami w szyby sklepowe - relacjonuje Henryk Mich.

- Zdążyłem wezwać policję, zanim zaczęli mnie bić. Jeden przytrzymał mi ręce, drugi zadał dwa ciosy w głowę. Na chwilę straciłem przytomność. Najgorsze jest to, że kiedy przyjechała policja, wcale nie zrobiło się bezpieczniej. Nie zabrali do aresztu agresywnych bandytów, którzy zresztą wcale się policjantów nie bali.

Mnie szwagier zabrał na pogotowie i niestety pracownica sama została w sklepie. Chuligani wrócili, łazili po sklepie i zabrali skrzynkę piwa. Moja pracownica strasznie to przeżyła, w konsekwencji poroniła ciążę.

Policja pamięta co innego
- Mieliśmy dwa zgłoszenia. Pierwsza interwencja była ok. godz. 18. Właściciel sklepu zgłaszał zakłócanie porządku publicznego - wersję policyjną przedstawia Krzysztof Chojnacki, rzecznik świdwińskiej policji.

- Gdy przyjechał patrol, w sklepie nie było podejrzanych. Policjanci zauważyli ich w pobliżu, wylegitymowali ich, tych którzy pili piwo ukarali mandatami, a jednego agresywnego zawieźli na komendę. Nic więcej nie mogli zrobić, nie było podstaw do zatrzymania, nie było śladów pobicia, a sam poszkodowany zaraz opuścił sklep. Po raz drugi policjanci przyjechali około godz. 20.30, bo pracownica zgłosiła kradzież skrzynki piwa.

Wtedy też już sprawców nie było w sklepie. Pouczyli przestraszoną kobietę, by zamykała sklep i odjechali.

Skarga jest w Szczecinie
Według poszkodowanego, policja w tej sprawie prawie nic nie zrobiła. Henryk Mich po wyjściu ze szpitala zgłosił na policję popełnienie przestępstwa, ale czyn ten nie został zakwalifikowany jako pobicie, tylko naruszenie nietykalności cielesnej, które ściga się z powództwa cywilnego. Dlatego Henryk Mich musiał zapłacić 300 zlotych, by Sąd Grodzki sprawę badał.

- Sam muszę walczyć z chuliganami. Boję się o swoje bezpieczeństwo i majątek, bo sprawcy już się odgrażają, że spalą mój sklep - mówi nam Henryk Mich, który na świdwińską policję złożył skargę do komendanta wojewódzkiego w Szczecinie.

Policja czeka na werdykt
- Dokumenty, które przedstawił Henryk Mich i sama jego relacja ze zdarzenia nie dawała podstaw do ścigania sprawców z urzędu za pobicie - odpowiada Krzysztof Chojnacki. - Ale Sąd Grodzki może uznać, że należy przekazać sprawę prokuraturze i tak się wtedy stanie.

Policja zapewnia, że będzie okoliczności zdarzenia z 22 grudnia ponownie badać w postępowaniu dotyczącym złożonej skargi. Przygotowała też już trzy wnioski do Sądu Grodzkiego przeciwko trzem mieszańcom Klępczewa. Przed sądem odpowiedzą za zakłócanie porządku publicznego, za używanie słów uznawanych za powszechnie obelżywe i za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym.

TRZY PYTANIA DO

Waldemara Trzcińskiego, komendanta świdwińskiej policji
- Czy wcześniej policja była alarmowana, że w Rusinowie ludzie boją się chuliganów z pobliskiej wsi, że tu nie jest bezpiecznie?

- Nie, nie mieliśmy takich sygnałów. Mamy kontakt z sołtysem, z radnymi, bo przychodzimy na sesje gminne i nigdy nikt się nie skarżył na chuliganów z Klępczewa.

- Rusinowo to spokojna wioska?
- Do tej pory była. Interwencji mamy tu naprawdę niewiele, przestępstw też.

- Ale to grudniowe zdarzenie chyba nie pozostanie bez echa?
- Oczywiście, że nie. Wzmożyliśmy w tej okolicy policyjne patrole. Dzielnicowy ma być bardziej czujny na wszelkie sygnały od mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!