Pociąg marzeń dojechał do celu. Dziękujemy za każdą złotówkę [ZDJĘCIA, WIDEO]

Katarzyna Kucaba, kierownik koszalińskiego biura reklamy Głosu, mówi, że akcja, którą rozpoczęliśmy w grudniu ubiegłego roku, okazała się sukcesem. - Myślę, że wiele osób potrzebowało po tym trudnym roku 2020, dawki pozytywnych emocji. Pomaganie nam to daje - komentuje.

Symboliczny bilet do Pociągu Marzeń wykupiło wiele lokalnych firm. Jak nam zdradza Katarzyna Kucaba, nie było trudno przekonać ludzi do wsparcia tej inicjatywy: - Nasz zespół oddał się temu pomysłowi w 100 procentach. Firmy, często takie, z którymi pracujemy od lat, zareagowały pozytywnie. Mam nadzieję, że Pociąg Marzeń stanie się naszą nową tradycją.

Pierwszą edycję akcji charytatywnej Głosu wsparli właściciele wielu firm. Rolę mecenasa objęła firma Rimaster Poland, a partnerami zostali: Inter Metal, Eko Wodrol, Kronospan Polska, Silva., WELD-INOX oraz ELFA MANUFACTURING Poland.

Nasi darczyńcy podkreślali, że angażowanie się w sprawy lokalnej społeczności jest dla firm ważne, oddaje ich filozofię działania. Nie mieli wątpliwości, że wsparcie Koszalińskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom Autystycznym to dobry cel.

Stowarzyszenie w tym roku obchodzi swoje 18 urodziny. Pierwsi jego podopieczni weszli już w dorosłość. Dzięki wsparciu bliskich i pomocy stowarzyszenia mają dużą szansę wieść dobre życie.

Zaczęło się od grupy rodziców dzieci autystycznych, którzy zrzeszyli się by wspólnie pomagać swoim dzieciom. Początki nie były łatwe. Dziś Stowarzyszenie to poważny ośrodek, w którym dzieci i młodzież mogą uzyskać profesjonalne wsparcie - brać udział w różnych formach terapii. Nie mniej ważne są zajęcia integracyjne, które pozwalają im lepiej odnaleźć się wśród ludzi.

Z ich perspektywy terapia i socjalizacja naprawdę czynią cuda. Bywa, że pod skrzydła stowarzyszenia trafia mały autystyk (głównie to chłopcy), który nie mówi, nie potrafi nawiązywać kontaktu. Ale ciężka praca i oddanie terapeutów sprawiają, że dziecko się zmienia. Czasem nie do poznania. Wystarczy jednak zaprzestać pracy by zmiany zaczęły się cofać. - Obserwowaliśmy to gdy pandemia na kilka miesięcy nas zamknęła - Sylwia Plichta-Koterwa, wiceprezes stowarzyszenia. - Dziś możemy prowadzić terapie, ale czekamy na czas, gdy będziemy mogli organizować spotkania w większym gronie. Dla naszych podopiecznych, ich rodziców i rodzeństwa integracja jest bardzo ważna.

Wsparcie specjalistów, grupy jest ważne. Niestety dla wielu rodziców spoza Koszalina odległość jest problemem – to jedna z bolączek naszych rozmówców, bo doskonale wiedzą, jak trudno samemu radzić sobie z problemem.

By pomagać swoim podopiecznym, których jak zdradza Jarosław Chołuj, prezes stowarzyszenia, jest 70 oraz docierać do innych potrzebujących, potrzebne są pieniądze.

Iwona Mika, skarbnik stowarzyszenia, mówi, że każda złotówka, każda pomoc też ta rzeczowa, jest dla nich cenna: - Mamy kontrakt z NFZ na terapie, ale to pozwala nam pokryć naprawdę tylko podstawowe koszty naszego funkcjonowanie, takie jak czynsz za lokal czy wynagrodzenia terapeutów.

Pieniądze przekazane w ramach naszej akcji to hojny dar. Na co zostaną wydane? Jarosław Chołuj mówi, że pomysł jest wiele: - Na pewno nie zmarnujemy ani złotówki.

Jeśli chcielibyście pomóc to podpowiadamy: możecie na rzecz stowarzyszenia przekazać procent swojego podatku, albo zrobić przelew. Możecie też zadzwonić i zapytać jak jeszcze możecie wesprzeć podopiecznych stowarzyszenia. Gwarantujemy - pomagając poczujecie się świetnie!