Dawno już żadna sprawa nie poruszyła tak mieszkańców Bornego Sulinowa, jak informacja o planach budowy na terenie upadłego Euro Mateksu przy ulicy Wojska Polskiego "instalacji mikrobiologicznego unieszkodliwiania impregnatów kreozotowych". Zbierano podpisy pod protestem przeciwko inwestycji, oburzeni ludzie dzwonili do redakcji, a na sierpniowej, otwartej rozprawie administracyjnej poprzedzającej wydanie decyzji środowiskowej przez panią burmistrz, największa sala w mieście pękała w szwach. Dominowały głosy przeciwne.
Teraz więc niespodzianki nie było - burmistrz Renata Pietkiewicz-Chmyłkowska odmówiła właśnie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację inwestycji. Bez tego nie ma możliwości otrzymania zgody na budowę. Uzasadnienie jest proste - lokalizacja zakładu jest niezgodna z zapisami planu zagospodarowania przestrzennego. - Inwestycja jest zaliczana do mogących znacząco od- działywać na środowisko - czytamy w uzasadnieniu decyzji.
Tymczasem teren pod zakład przeznaczony jest pod zabudowę usługową, zabudowę produkcyjną, bazy i składy, nie pod działalność związaną z gospodarowaniem odpadami. A podkłady kolejowe i słupy teleenergetyczne są sklasyfikowane jako odpad niebezpieczny.
Inwestor: to był szatański plan
Tyle zastrzeżeń formalnych, ale na rozprawie padło wiele innych zarzutów - Jesteśmy absolutnie przeciwko, bo boimy się o ujęcie wody i środowisko, z którego słynie nasze miasto - narzekał Rudolf Słowik, członek rady osiedla przy ulicy Wojska Poskiego. - Nie dość, że mamy piekielnie drogą wodę, to teraz mielibyśmy drżeć w obawie, że znowu może dojść do skażenia ujęcia? Nie ma mowy.
Burmistrz Renata Pietkiewicz-Chmyłkowska dopytywała się, o to co stanie się z odpadami, gdzie dokładnie będzie się odbywać utylizacja, zwłaszcza że ujecie ujęcie wody jest oddalone o kilkaset metrów. "Wodociągi" na 10 bitych stronach swojej opinii wyłuszczyło szereg zarzutów przeciwko inwestycji.
- W razie awarii po kilku godzinach to, co wycieknie znajdzie się w wodzie pitnej, bo wodę czerpiemy z głębokości zaledwie 25-30 metrów - mówiła wiceprezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinku Beata Pszczoła-Bryńska. Jej firma wynajęła kancelarię prawną, która udowadniała, że raport środowiskowy inwestora jest nierzetelnie i niewiarygodnie sporządzony i tym samym jest nieprzydatny w ramach postępowania od wydanie decyzji środowiskowej.
- Oczywiście będziemy się odwoływać do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - mówi "Głosowi" dr Zbigniew Fraszka, koordynator projektu z ramienia firmy Eko Vektor, inwestora.
- Procedowaliśmy rzecz od marca, a teraz sugeruje nam się, że nasz wniosek od początku był błędny formalnie, bo lokalizacja jest niegodna z planem zagospodarowania. Wskazaliśmy na mapie dwie działki przy ulicy Wojska Polskiego 14 i nikt od tego czasu w urzędzie w Bornem Sulinowie nie zwrócił nam uwagi, że ta lokalizacja może kolidować z zapisami planu. To szatański plan, szukano pretekstu, aby nam wydać decyzję odmowną i ją znaleziono. Takie działania to zasłona dymna wobec faktu fatalnej jakości wody pitnej, zwracaliśmy uwagę, że w takiej wodzie nasze, niepatogenne bakterie służące do unieszkodliwiania szkodliwych substancji, miałyby problem z rozmnażaniem.
Co miałoby powstać w Bornem Sulinowie?
Eko Victor chciał tu przywozić z Europy (koleją do Łubowa i dalej ciężarówkami) słupy i kolejowe podkłady drewniane nasączone olejem kreozotowym. Tu w autoklawach, pod ciśnieniem wytłaczano by z nich olej kreozotowy. Miał tu być wykonywany proces odwrotny do impregnacji drewna, które można odzyskać do gospodarczego wykorzystania. Wszystko odbywałoby się w kąpieli ługowej z wykorzystaniem szczepów bakterii unieszkodliwiającej szkodliwe substancje.
- Technologia jest szczelna i nie będzie żadnych wycieków do gruntu - zapewniał Zbigniew Fraszka. Podkłady i słupy miałyby być składowane na wybetonowanym placu pod opończami brezentowymi, a w razie ulew nadmiar deszczówki miałó być odprowadzany do szczelnych zbiorników. Wydajność instalacji to 507 ton na godzinę, w skali roku 40-60 tysięcy ton.
Oczyszczone drewno można byłoby wykorzystać gospodarczo, choćby jako opał. Sęk w tym, że blisko znajduje się ujęcie wody, które już w minionych latach kilka razy było skażone substancjami chemicznymi. Oficjalnie źródła skażeń nie ustalono - podejrzewano, że to pozostałości po armii sowieckiej lub chemikalia używane przez jeden z sąsiednich zakładów. W każdym razie mieszkańcy Bornego Sulinowa i okolicznych wsi kilka razy nie mogli pić wody z kranów, a zaopatrywały ich beczkowozy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?