Z ekstremalnym przypadkiem podrzucania gruzu mieli do czynienia ostatnio miejscy strażnicy z Koszalina. Zaalarmował ich mieszkaniec ulicy Matejki, który z okna zaobserwował, jak ciężarowy samochód zatrzymuje się na podwórku, a jego kierowca zaczyna go wyładowywać. Zdarzenie nagrał i zawiadomił straż miejską.
Gdy strażnicy przyjechali na miejsce, kierowca próbował się tłumaczyć, że to pozostałości po remoncie w prywatnym mieszkaniu szefa. Mężczyzna dostał maksymalny mandat, czyli 500 złotych.
Ale to, jak zapewnia Piotr Simiński, komendant straży miejskiej, nie kończy sprawy. - Podejrzewamy, że to nie jest wyjątek, a pewna reguła w funkcjonowaniu tej firmy. Postanowiliśmy przeprowadzić kontrolę w tej firmie i sprawdzić, czy ma podpisaną umowę na odbiór odpadów, czy też radzi sobie z nimi podrzucając je pod miejskie osłony śmietnikowe — wyjaśnia.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?