Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwyżka albo strajk!

(zas)
Nauczyciele chcą zarabiać więcej. Czy w imię walki o podwyżki odejdą od tablicy? Odpowiedź poznamy w połowie lutego.
Nauczyciele chcą zarabiać więcej. Czy w imię walki o podwyżki odejdą od tablicy? Odpowiedź poznamy w połowie lutego.
Nauczyciele domagają się obiecanych im pieniędzy. Ale dostaną tylko symboliczne podwyżki. Rozczarowani grożą więc strajkiem. Czy zamkną szkoły i odejdą od tablicy? Okaże się to już wkrótce.

Minister edukacji obiecał nauczycielom w 2007 roku siedmioprocentową podwyżkę zarobków. Nauczyciele się ucieszyli, ale teraz mina im zrzedła, bo okazało się, że w budżecie państwa nie ma pieniędzy. W przyszłym roku pedagodzy dostaną więc zaledwie o kilka złotych więcej. Na przykład pensja stażysty wzrośnie dokładnie o... 3,18 złotego! Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego, najliczniejsza organizacja nauczycieli w Polsce, postanowił powiedzieć głośne "nie".
- Nie chodzi nam o jakieś małe protesty. Były propozycje dwudziestominutowych strajków na długiej przerwie, ale kto to zauważy? Dlatego proponujemy całodniowy protest bez żadnych zajęć lekcyjnych. Były nawet propozycje, by wybrać dzień, w którym uczniowie mają zdawać testy kompetencyjne. Może to jest sposób na to, żeby nasz protest wszyscy usłyszeli - mówi Adam Zygmunt, szef zarządu okręgu zachodniopomorskiego ZNP w Koszalinie. Ale ZNP na razie nie wie, ilu nauczycieli poprze pomysł. Dlatego od 8 stycznia do 15 lutego, wszyscy pedagodzy w kraju, niezależnie od tego czy należą do związku czy nie, dostaną do wypełnienia ankietę. Będzie tam tylko jedno pytanie: Czy zgadzają się na strajk. - Poinformujemy ich o wszystkich konsekwencjach, przede wszystkim o tym, że za ten dzień nie dostaną wynagrodzenia za godziny nadliczbowe - dodaje A. Zygmunt.
Nauczyciele mają teraz przerwę świąteczną. Więc o ewentualnym strajku na razie jeszcze nie dyskutują, choć wiadomo, że każdy chciałby zarabiać więcej. Ale już dziś pojawiają się zasadnicze pytania, które stawiają pod znakiem zapytania propozycję ZNP. - Nie wyobrażam sobie, jak taki strajk miałby wyglądać organizacyjnie. Nie możemy zamknąć szkoły. Do naszego gimnazjum dojeżdżają dzieci z całej gminy, łącznie ponad trzysta osób. Jesteśmy zobowiązani zapewnić im opiekę. Lekcje mogłyby się nie odbywać, ale uczniami trzeba by było zająć się w inny sposób - mówi Zofia Mogielnicka, dyrektorka gimnazjum w Polanowie. Dodaje, że pieniądze pieniędzmi, ale w tym zawodzie najważniejsza jest odpowiedzialność za uczniów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!