Czwartkowa sesja w Koszalinie to była seria podwyżek skutkujących dla mieszkańców kolejnym obciążeniem kieszeni od nowego roku. Projekty, które trafiły na obrady, przewidywały podwyżkę podatku od środków transportu o 5%, podatku od nieruchomości średnio o 10% i opłat za wodę i ścieki średnio o 10%.
Przy głosowaniu opłat transportowych radny Mieczysław Załuski z SLD proponował pozostawienie obecnych stawek. Opozycja argumentowała, że mieszkańcy, w tym przedsiębiorcy, co rusz nękani są podwyżkami, a od stycznia szykują się kolejne wzrosty cen z inicjatywy rządu. Radny koalicji Stefan Turowski (PO) bronił podwyżek podatku: - Koszalin ma jedne z niższych opłat. Rozumiem, że opozycja zgłasza propozycje miłe dla ucha. Ale czasami trzeba podejmować te niezbyt miłe, z racji gospodarowania budżetem miasta. Chcemy obniżać dochody miasta, a za chwilę będziemy chcieli zwiększać wydatki.
Skarbnik miasta Janina Ciesiołkiewicz mówiła, że wzrost opłat nie będzie miał większego wpływu na zyski, bądź straty firm transportowych. W końcu uchwała przeszła jednym głosem przewagi (poparli ją radni klubu PO).
Prawdziwa walka rozgorzała wokół stawek podatków od nieruchomości. Radny UP Grzegorz Niski proponował, by zamiast podwyżek sięgających w niektórych przypadkach nawet kilkunastu procent, wprowadzić co najwyżej wzrost o wskaźnik inflacji, czyli o 4,2% (na każdej stawce oznaczało to średnio kilka groszy mniej). - Bo jak to jest, że w strefie ekonomicznej wszystkich zwalnia się ze wszystkiego, a działający na terenie miasta są dołowani? - pytał radny Niski. Argumenty opozycji - podobnie, jak przy poprzedniej uchwale - nie przekonały jednak radnych rządzącej Platformy. - Przykładowo rodzina z mieszkaniem 50-metrowym zaoszczędzi rocznie 2 złote - mówił radny Turowski (PO). - Ale z punktu widzenia budżetu miasta to zamienia się w setki tysięcy złotych. Wszystkie gminy w Polsce mają kłopot, bo najpierw staraliśmy się wszyscy o fundusze unijne, a teraz są z tego koszty, które musimy ponosić.
- Jest kryzys, to niech miasto szuka innych źródeł niż podnoszenie podatków - przekonywał radny Niski. Nieoczekiwanie głos zabrał Tadeusz Tomaszewski, przewodniczący Rady Osiedla Raduszka: - Mam 220-metrowy dom na 1.000 m kw. działki. Rocznie płacę za to 390 zł podatku. Czy to jest dużo? Czy my mieszkańcy nie powinniśmy partycypować w kosztach rozwoju miasta? Po podwyżce zapłacę 440 złotych. Popatrzmy na siebie, ile pieniędzy wydajemy na głupoty.
Do tego skarbnik wyliczyła, że na mniejszej podwyżce miasto straci milion złotych. W końcu doszło do głosowania stawek. I tu... podwyżki podatków od nieruchomości przepadły, bo dwóch radnych PO pomyliło się przy głosowaniu (Marcin Waszkiewicz, Sebastian Tałaj). Dwie godziny dostali prawnicy, by sprawdzić, czy można powtórzyć głosowanie.
Gdy temat wrócił radni opozycji zaproponowali, by zostawić chociaż stawkę za nieruchomości mieszkaniowe na obecnym poziomie(50 gr za m kw.); to dałoby 100 tys. zł mniej w budżecie miasta. W końcu, po kolejnych przerwach i dyskusjach, podwyżki zostały przegłosowane z uwzględnieniem propozycji opozycji (za było aż 20 radnych).
Większość radnych przegłosowało też podwyżki stawek za wodę i ścieki.
W sprawie podwyżek cen za wodę i ścieki za było 16 radnych: Tomasz Bernacki, Tomasz Czuczak, Barbara Grygorcewicz, Władysław Husejko, Sergiusz Karżanowski, Tomasz Kruk, Urszula Mikietyńska, Marek Reinholz, Łukasz Sendlewski, Sebastian Tałaj, Ryszard Tarnowski, Stefan Turowski, Marcin Waszkiewicz, Artur Wezgraj, Izabela Wilke, Eugeniusz Żuber. Przeciw 6: Dorota Chałat, Krystyna Kościńska, Anna Mętlewicz, Grzegorz Niski, Mieczysław Załuski, Jerzy Zaroda. Wstrzymali się 2: Mirosław Skórka, Artur Wiśniewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?