Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podziemne konstrukcje w opuszczonej bazie wojskowej poligonu Borne Sulinowo [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Resztki podziemnych konstrukcji Kłomina
Resztki podziemnych konstrukcji Kłomina Fot. FB Poligon Gross Born
Dziś kolejna wyprawa do podziemi Kłomina na dawnym poligonie Borne Sulinowo.

Na niezwykłą podróż w tajemnicze miejsca zaprasza pan Mirosław z portalu facebooku Poligon Gross Born.
Tu znajdziecie wspomianą stronę

-Choć w Kłominie wyburzone zastały prawie wszystkie poniemieckie budynki dawnych koszar Gross Born – Westfalenhof, to pod powierzchnią ziemi zostało jeszcze sporo do zobaczenia –

pisze pan Mirosław prezentując fotorelację z kolejnych podziemnych poszukiwań.

Dodaje od razu, że zdjęcia jaki i inne relacje z poszukiwań tego typu obiektów nie jest zachętą do takich działań. - Ilość osób w grupie, łączność, asekuracja, BHP i zdrowy rozsadek to podstawa – nasz rozmówca dodaje, że w takich miejscach nietrudno o wypadek.

- O zachowaniu ostrożności przy trafieniu pozostałości po obu armiach nie musimy chyba nikomu przypominać.

CZYTAJ TEŻ:

Kłomino leży na południowych krańcach dawnego poligonu i gminy Borne Sulinowo. Kłomino, Gródek, Westfalenhof pod takimi nazwami funkcjonowało miasteczko-baza wojskowa, którego dziś już praktycznie nie ma.

W ciągu niemal 30 lat od wyprowadzki Rosjan, którzy w Gródku stacjonowali z pułkiem rakietowym, tętniące życiem miasteczko doprowadzono do ruiny. Nie powiódł się żaden z planów na zagospodarowanie bazy po wyjeździe wojskowych. A pomysłów było bez liku – od urządzenia więzienia, ośrodka deportacyjnego dla obcokrajowców, bazy wojsk NATO, czy miasteczka dla harleyowców. Jedyne co się udało, to utopić kilka milionów państwowych dotacji w odtworzenie infrastruktury, która nigdy nie zadziałała i już nie zadziała.

Skąd nazwa Westfalenhof? To zapewne pamiątka z wieku XVI, gdy na ziemie te dotarli niemieccy koloniści z Dolnej Saksonii i Westfalii. Wojskowe miasteczko Gross Born zbudowano w latach 30. XX wieku. Większość zabudowań i układ urbanistyczny bazy ocalały do dziś, choć wiele obiektów popadło w ruinę i zostały już rozebrane. Zbudowano dziesiątki koszar, zaplecze magazynowe. Powstała stacja kolejowa (Gross Born połączyła linia kolejowa z Łubowem) z wielką rampą, elewatory zbożowe oraz magazyny kwatermistrzowskie z bocznicami kolejowymi.

Miejsce było słabo zaludnione, co nie znaczy, że bezludne. Tak olbrzymi kompleks koszarowy wraz poligonem (ponad 18 tysięcy hektarów) nie mógł powstać bez zniszczenia cywilnej infrastruktury. Formalnie rząd przekazał teren wojskowemu zarządowi lasów (Ober Kommando Heeresforstamt) z wsiami Linde, Steinforth, Knacksee, Marienwalde, Plietnitz, Birkhof i Gross Born.

Do lat 30. XX wieku stanowiły niezależne organizmy. Wtedy to państwo wykupiło okoliczne gospodarstwa i wysiedliła część mieszkańców. W niespełna pięć lat, w szczerym polu i lesie wbudowano bazę wojskową i poligon dla artylerzystów odrodzonego Wehrmachtu. Równolegle na południowym krańcu poligonu Niemcy wznieśli bliźniacze, choć znacznie mniejsze osiedle koszarowe zwane Westfalenhof.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto