Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokochaliśmy samochody elektryczne, ale czy ta miłość się opłaca? Ile kosztuje jazda elektrykiem? Przyszłość elektromobilności w Polsce

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Wideo
od 16 lat
Z roku na rok na polskich drogach przybywa samochodów elektrycznych. – Te wzrosty są praktycznie niezależne od czynników zewnętrznych – mówi nam Maciej Mazur z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. Czy w związku z rosnącymi cenami energii, jazda elektrykiem nadal się opłaca? Zdaniem ekspertów tak, ale trzeba spełnić pewne warunki.

Spis treści

Zainteresowanie samochodami elektrycznymi wciąż rośnie

Jak wynika z najnowszego raportu Santander Consumer Multirent „Nadchodzi czas aut elektrycznych”, 23 proc. polskich kierowców podoba się pomysł, aby koncerny motoryzacyjne produkowały wyłącznie tego typu pojazdy. Z kolei 47 proc. było jej przeciwnym, a 29 proc. odpowiedziało, że nie ma zdania na ten temat.

– Możemy przewidywać, że zainteresowanie produkcją wyłącznie samochodów elektrycznych będzie rosło wraz z eliminacją wad tych pojazdów, takich jak niewystarczająco gęsta siatka stacji ładowania, wysoka cena czy mały zasięg. Na szczęście już dzisiaj podejmowane są działania, które mają na celu wynagrodzić te słabe strony. W przypadku kosztu auta jest to np. możliwość skorzystania z dotacji z programu „Mój Elektryk” – komentuje Marcin Filipiak z Santander Consumer Multirent.

– Z miesiąca na miesiąc widzimy wzrosty. Po polskich drogach porusza się około 30 tys. samochodów elektrycznych. Te wzrosty są praktycznie niezależne od czynników zewnętrznych, które dotykają niemalże wszystkich i bardzo mocno odciskają piętno na motoryzacji – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

Ładowanie elektryków droższe, ale i tak opłacalne

Jak dodaje Mazur, w zasadzie od dwóch lat mamy permanentny kryzys, najpierw związany z pandemią, kryzysem półprzewodników, zerwaniem łańcuchów dostaw w związku z wojną na Ukrainie. – W sektorze motoryzacyjnym cały czas nie dzieje się dobrze, ale elektromobilność się broni – wskazuje i dodaje, że odnotowywane są wzrosty na tym rynku i tak będzie nadal.

Jednocześnie zwraca uwagę, że cały czas wzrastają ceny: zarówno w obszarze nowych samochodów, jak i w obszarze samochodów używanych.

Zapytany o podwyżkę cen ładowania samochodów elektrycznych, Mazur przyznaje, że wzrastają koszty na ogólnodostępnych stacjach ładowania, ale dodaje, że również wzrastają koszty związane z samochodami konwencjonalnymi.

Podstawą ładowań w przypadku elektromobilności są miejsca, gdzie samochód najdłużej stoi, czyli w miejscu zamieszkania, czy w miejscu pracy i biorąc pod uwagę połączenie naszych ładowań, jazda samochodem elektrycznym w dalszym ciągu jest najkorzystniejsza ekonomicznie w porównaniu z innymi środkami transportu – tłumaczy.

Jednak, gdybyśmy samochód ładowali tylko i wyłącznie na stacjach ogólnodostępnych, to koszty mogłyby być porównywalne z poruszaniem się samochodem konwencjonalnym, ale zdaniem eksperta, tak praktycznie nigdy nie jest. – Wzrosty cen na stacjach ogólnodostępnych większości użytkowników elektryków nie dotyczą – zaznacza.

Eksploatacja samochodu elektrycznego jest niemalże dwa razy tańsza, niż eksploatacja diesla, ale pod jednym warunkiem - że właściciel nie będzie musiał wymieniać baterii w zakładanym czasie i zamiast tego zdecyduje się na regenerację. Ewentualnie w ramach gwarancji producent auta wymieni baterię na nową. W przeciwnym razie koszt zakupu nowej baterii może przekroczyć wartość pojazdu – mówi Daniel Bartosiewicz, ekspert Rankomat.pl.

Właściciele elektryków nie zmieszczą się w limitach zamrożonych cen prądu?

W lipcu 2022 r. Urząd Regulacji Energetyki informował, że trzech z czterech sprzedawców energii (Enea, Energa i Tauron) wniosło o podwyżkę taryf. Niektórzy odbiorcy otrzymali od dostawców energii druzgocące propozycje cen na kolejny rok, np. miasto Piotrków Trybunalski, z 338 zł za 1 MWh aż na 3517,8 zł, czyli ponad 1000 proc. więcej.

Na kryzysową sytuację zareagował polski rząd, zamrażając ceny energii elektrycznej na 2023 r. dla gospodarstw domowych. Ustalona cena ma wynieść 693 zł za MWh po przekroczeniu limitu:

  • 2000 kWh rocznie dla wszystkich gospodarstw domowych,
  • 2600 kWh rocznie dla gospodarstw domowych z osobami niepełnosprawnymi,
  • 3000 kWh dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz rolników.

To, zdaniem ekspertów Rankomat.pl, właśnie limit zużycia energii elektrycznej jest kluczowy dla kierowców, ponieważ ładowanie samochodu elektrycznego z domowej instalacji może spowodować jego przekroczenie. Jak dotąd statystyczne gospodarstwo domowe mieściło się poniżej 2000 kWh rocznego zużycia.

Średnie zużycie energii elektrycznej przez samochód elektryczny na 100 km to 24,2 kWh. Specjaliści rankomat.pl obliczyli je na podstawie średniego zużycia 27 modeli samochodów elektrycznych z raportu ADAC – wskazują.

Jak podają, przejeżdżający średnio 8,6 tys. km Polak potrzebowałby 2081 kWh na zasilenie samochodu elektrycznego. To już przekracza limit dla zwykłego gospodarstwa domowego.

Natomiast średnie zużycie energii elektrycznej dla gospodarstwa domowego w Polsce wyniosło 1996 kWh (dane z raportu GUS), trudno więc będzie posiadaczom elektryków zmieścić się w limicie. – Gdybyśmy do średniego zużycia energii z 2021 r. [b]dodali 2077 kWh za samochód elektryczny, łączne zużycie wyniosłoby 4073 kWh – wyliczają.

Jednak jeśli kierowca dojeżdża do pracy i każdego dnia w roku pokonuje 50 km, wówczas roczny przebieg wyniesie 18 250 km, co przełoży się na zużycie 4416,5 kWh. – Z kolei całkowite zużycie energii dla statystycznego gospodarstwa domowego wyniesie 6412,5 kWh – wyliczają.

Karta Dużej Rodziny wiele zmienia

Posiadacze KDR mają podwójne korzyści w związku z zakupem auta elektrycznego. Dofinansowanie z programu „Mój Elektryk” wynosi 18 750 zł, ale dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny kwota rośnie do 27 000 zł, czyli aż o 8250 zł.

Dodatkowo posiadacze KDR korzystają z wyższego limitu cen energii elektrycznej. Po starej cenie zapłacą za 3000 kWh. Statystyczny ojciec, z KDR pokonujący codziennie 50 km samochodem elektrycznym zapłaci od 280 do 340 zł mniej, niż gdyby nie miał Karty.

Wiele wyzwań przed rozwojem elektormobilności w Polsce

Co w obecnym czasie stanowi największe wyzwanie dla rozwoju elektromobilności w Polsce? Zdaniem Mazura jest ich całkiem sporo, ponieważ przede wszystkim jest to bardzo młody rynek. – 30 tys. samochodów kontra 20 mln samochodów konwencjonalnych. Zatem nie możemy powiedzieć, że wszystko jest gotowe. Absolutnie! Dopiero wszystkie elementy tego ekosystemu się rozwijają – tłumaczy dyrektor z PSPA.

Mazur podkreśla, że sieć infrastruktury zmienia się bardzo dynamicznie i nie chodzi tylko o ilość. Jak wyjaśnia, przyrasta liczba stacji ładowania, ale także zmienia się jakościowo. – Chociażby patrząc na sieć największego operatora, widać, że jest istotna poprawa, choćby w ilości kilowatów, którymi dysponuje dana stacja – mówiąc wprost, te stacje są szybsze – przyznaje. To z kolei przekłada się na komfort podróżowania elektrykiem i coraz bardziej porównywalne do poruszania się samochodem z napędem konwencjonalnym – dodaje.

– Krok po kroku infrastruktura zwiększa się, ale potrzebujemy zdecydowanie więcej – mówi[/b]. – Gdy dziś mówimy o kilku tysiącach punktów ładowań, w 2025 roku mówimy o ponad 40 tys. Jest to potężna praca do wykonania, zwłaszcza że sygnały z Unii Europejskiej są takie, że nie będzie innej drogi – podkreśla.

Ekspert przypomina, że obecnie procedowany jest AFIR, czyli kluczowy akt prawny związany z rozwojem infrastruktury. – Jesteśmy na ostatnim etapie rozmów pomiędzy Parlamentem Europejskim a Radą Europejską, a efekty tych rozmów poznamy w przyszłym roku, bo na przyszły rok zaplanowano jego wejście w życie – mówi.

Oznacza, chociażby to, że na trasach szybkiego ruchu co 60 km będą musiały znajdować się stacje ładowania, zarówno dla transportu osobowego, jak i dla transportu ciężkiego. – W związku z tym ta rzeczywistość będzie się zmieniać bardzo dynamicznie – prognozuje.

To biznes napędza elektromobilność w Polsce

Mazur zauważa, że to biznes napędza rynek nowych samochodów, a to tym rynkiem rośnie elektromobilność, jako zjawisko stosunkowo młode. Ekspert przyznaje, że rynek samochodów używanych, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach jest spóźniony kilka lat i naturalnie znajduje się za rynkiem samochodów nowych.

To głównie biznes stawia na samochody elektryczne, ponieważ to biznes kupuje samochody nowe, ale widzimy coraz większy ruch także na rynku samochodów używanych – mówi i zapowiada uruchomienie specjalnego licznika samochodów elektrycznych, ponieważ te wolumeny stają się coraz bardziej zauważalne.

Licznik elektromobilności

Według danych z końca września 2022 r., w Polsce było zarejestrowanych łącznie 57 256 - osobowych i użytkowych samochodów z napędem elektrycznym. Przez pierwsze dziewięć miesięcy 2022 r. ich liczba zwiększyła się o 18 995 sztuk, tj. o 44 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2021 r. – wynika z Licznika Elektromobilności, prowadzonego przez PZPM i PSPA.
Pod koniec września 2022 r. po polskich drogach jeździło 54 795 elektrycznych samochodów osobowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pokochaliśmy samochody elektryczne, ale czy ta miłość się opłaca? Ile kosztuje jazda elektrykiem? Przyszłość elektromobilności w Polsce - Strefa Biznesu