- To sprawa, w której straty są znacznej wartości, a ewentualnych podejrzanych naprawdę dużo, dlatego nadzoruje ją prokurator. I na razie, wbrew temu, co twierdzi pan Rutkowski, nie ustalono sprawcy podpalenia - słyszymy w Komendzie Miejskiej Policji w Koszalinie.
Prokurator Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie przyznaje, że sprawa jest poważna, na razie nie przedstawiono nikomu zarzutów, a postępowanie wciąż się toczy.
- Poszkodowani stwierdzają, że było to podpalenie, więc w tym kierunku są prowadzone czynności - powiedział nam jedynie prokurator.
Przypomnijmy, na około 1,5 miliona złotych wycenili straty właściciele fabryki lodów Jan z Koszalina, którą ktoś podpalił miesiąc temu. Spłonęły trzy auta, maszyny produkcyjne, opakowania do lodów, sporo surowca produkcyjnego, hala namiotowa.
Właściciele fabryki poprosili Rutkowskiego o pomoc. Ten był tutaj powęszyć już w maju, a w ostatni poniedziałek zwołał konferencję, na której stwierdził, że już wie, kto dokonał podpalenia.
- To osoba, która nie działała z pobudek osobistych, w celu zemsty czy jakiś rozliczeń finansowych. To zwykły piroman – oznajmił.
Dodał, że to mężczyzna, mieszkaniec okolic Koszalina. Poinformował też, że w tej sprawie zeznania złożyła już jedna z agentek Patrolu Rutkowski. Pokreślił, że prowadzi dochodzenie na prośbę swojego przyjaciela, który jest właścicielem fabryki. I zaznaczył, że choć sprawcę już wskazał, w sprawie tego pożaru nadal można się z kontaktować z biurem Rutkowskiego. - Wszelkie informacje mogą być wciąż pomocne – podkreślił. Numer telefonu, na który można zadzwonić: 600-007-007.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?