- Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie, że prawdopodobnie ujawniono tajemnicę skarbową, więc my musimy przesłuchać wszystkich radnych - tłumaczy Robert Rzeźnik, komendant białogardzkiej policji.
Chodzi o raport Urzędu Kontroli Skarbowej, w którym opisane zostały m.in. nieprawidłowości przy organizowaniu przetargów w mieście. O sprawie pisaliśmy kilka tygodni temu. Teraz policja i prokuratura muszą ustalić kto pierwszy zdradził te informacje i dlaczego protokoły z kontroli leżały w Urzędzie Miejskim i były dostępne dla wszystkich. Wszczęte zostało już śledztwo.
W tej sprawie zeznawali już m.in. radna Krystyna Leś oraz radny Jerzy Harłacz. - To marnotrawstwo naszego czasu i czasu funkcjonariuszy - oburza się radna. Dosadniej mówi Jerzy Harłacz. - Zamiast sprawdzać kto zdradził, lepiej zajęliby się tym, co jest napisane w protokole pokontrolnym. To powinny być ważne sprawy dla prokuratury. Dlaczego tak się zamydla te skandaliczne wyniki? - pyta. Przyznaje, że to on rozpowszechnił informacje z wyników kontroli. - Mówiłem o nich na sesji. I powiedziałem też o nich w Ministerstwie Finansów. Ma nadzieję, że to wystarczy, by się wreszcie ktoś wziął za te sprawy - podsumowuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?