Policjanci - st.sierż. Marcin Adamowicz i post. Jacek Mitura - pełnili wczoraj służbę patrolową. Gdy około godziny 15 byli w pobliżu Dworca PKP Szczecin Dąbie podbiegł do nich zdenerwowany mężczyzna i powiedział, że na chodniku drugiego peronu leży człowiek, który jest bardzo siny i chyba nie daje oznak życia.
Wtedy policjanci natychmiast pobiegli na miejsce zdarzenia. Mężczyzna nie reagował na bodźce zewnętrzne, nawoływania i próby kontaktu, brak było jakichkolwiek czynności życiowych, był zimny, siny i nie oddychał.
Funkcjonariusze bezzwłocznie rozpoczęli reanimacji. Jeden z mundurowych rozciął mężczyźnie ubranie, aby prawidłowo wykonać masaż serca, natomiast drugi w tym czasie udrożnił drogi oddechowe. Cały czas prowadząc czynności resuscytacyjne wezwali na miejsce zdarzenia pogotowie ratunkowe.
W międzyczasie funkcjonariusze kontrolowali czy powróciły czynności życiowe. Po krótkiej chwili pojawił się bardzo delikatny oddech i słabo wyczuwalne tętno, ale nadal istniała potrzeba reanimacji. Po około pięciu minutach na miejscu była już karetka pogotowia ratunkowego. Policjanci wtedy przekazali mężczyznę załodze karetki, którzy podali mu tlen, intubowali go i użyli defibrylatora, a następnie zabrali go do szpitala.
Dzisiaj wiemy już, że 59-letni mieszkaniec Stargardu Szczecińskiego miał rozległy zawał serca, który zagrażał jego życiu. Z relacji lekarza wynika, że policjanci wykonali kawał dobrej roboty, która uratowała życie mężczyzny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?