Polowanie na gangstera

- Ja się obudziłem zaraz po siódmej. Wychodzę na dwór, patrzę w niebo, a tam trzy helikoptery z napisem "Policja" - na gorąco opowiadał nam Stanisław Michałkiewicz, mieszkaniec wsi Białka. - Słyszę strzały. Kapnąłem się, że kogoś tam namierzają. Ludzie pouciekali do domów.
Białka położona jest między Szczecinkiem i Białym Borem, w lesie. Kilka kilometrów od drogi krajowej nr 20. Zamieszkuje ją tylko sześć rodzin. Dwa lata temu piękną hacjendę postawił tam tajemniczy przybysz.
- To gangster Jarosław C., pseudonim "Długi" - poinformował nas młodszy inspektor Paweł Biedziak z Komendy Głównej Policji w Warszawie.
Według Biedziaka, "Długi" przebywał na Pomorzu od kilkunastu dni. Natomiast z naszych informacji wynika, że mieszkał tu od kilku lat. Od gminy Biały Bór kupił grunty pod inwestycje. Prowadził w tej gminie różnorodne interesy. Wypowiadał się na samorządowych sesjach. Jest tam nawet prezesem klubu piłkarskiego Hubertus Biały Bór! Co więcej, wcale się nie ukrywał, cały czas używał swojego nazwiska! Dlaczego więc dopiero teraz policja go namierzyła? Nie można wykluczyć, że chroniła go... właśnie policja z komendy głównej! - Jedną z osób, która czerpała korzyści ze współpracy z tym gangiem był oficer z naszej komendy - przyznał Paweł Biedziak.
Gdy wczoraj nad ranem policyjny desant z helikopterów lądował na posesji Jarosława C., ogrodzenie staranował bojowy wóz opancerzony "Dzik". Dodajmy, że to nabytek policji po dramatycznej policyjnej akcji w Magdalence. Z pojazdu wybiegli funkcjonariusze z grupy antyterrorystycznej. W kierunku zabudowań policjanci otworzyli ogień z karabinów. Błyskawiczna akcja zakończyła się sukcesem, gangster nie zdążył użyć broni. Został zatrzymany do dyspozycji Centralnego Biura Śledczego.