Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomoc: Nie mamy nawet na chleb

(ing)
Starsze małżeństwo żyje obecnie w skrajnej nędzy. On bez nogi, ona ze złamaną ręką. Nie mają grosza przy duszy, dlatego proszą o pomoc.
Starsze małżeństwo żyje obecnie w skrajnej nędzy. On bez nogi, ona ze złamaną ręką. Nie mają grosza przy duszy, dlatego proszą o pomoc. Inga Domurat
W domu Katarzyny i Stanisława Gajewskich ze Świelina (gmina Bobolice) nigdy się nie przelewało, ale teraz bieda tu aż piszczy.

70-letnia pani Katarzyna i 80-letni pan Stanisław mieszkają w dwurodzinnym, starym domu komunalnym z dorosłym, ale niepełnosprawnym synem. Córka mieszka w tej samej wsi, ale jak mówią rodzice, sama potrzebuje pomocy. - Ponad 30 lat w tym domu mieszkamy - mówi pan Stanisław. - Ja całą rodzinę utrzymywałam, bo mąż bez nogi nie pracował, na rencie był - dodaje pani Katarzyna. - Na remonty pieniędzy nie mieliśmy, ale zawsze było czym w sklepie zapłacić. Bieda zaczęła się z 3 lata temu.

To właśnie kilka lat temu małżeństwo dało się namówić obwoźnej firmie na wymianę okien, a później drzwi wejściowych. Nie sprawdzili warunków umowy i za trzy, do tego wadliwie zamontowane okna przyszło im płacić ponad 4,5 tys. zł, a za drzwi marnej jakości rachunek przyszedł na 1.250 złotych. O te pieniądze w ratach zaczął upominać się bank, bo Gajewscy nieświadomie na okna i drzwi zaciągnęli kredyt. Nie byli przygotowani na tak wysokie raty, więc ich nie spłacali.

Do ich drzwi po jakimś czasie zapukał komornik i z ich renty i emerytury zabiera dług. - My nawet nie wiemy, ile nam jeszcze do spłaty zostało - mówi przez łzy pani Katarzyna. - Ale po tych wszystkich odtrąceniach zostaje nam na życie niecałe 1000 złotych. Najgorsze, że jeszcze naszego syna, któryś z jego kumpli namówił na kupno na raty piły do drewna, więc i on z renty ma grosze. Na kupno opału nie mamy nic. Mąż bez nogi nawet chrustu z lasu nie przyniesie, a ja na nieszczęście jeszcze rękę złamałam, więc zapasu na zimę nie mamy żadnego. Palimy w piecu tylko w kuchni, raz dziennie. Śpię w czapce i grubych skarpetach. W całym domu, po zmianie tych okien, mamy ogromną wilgoć. Ściany i sufity są całe w pleśni.

Gajewscy płacą za energię, by chociaż bez prądu nie zostać. Bez wody też nie wyobrażają sobie zostać i zaciskają zęby. - Płacimy miesiąc w miesiąc 271 złotych. Takie ogromne rachunki mamy, od kiedy wodociągi zakończyły budowę kanalizacji - tłumaczą. - Ale już w komunalce mamy długi.

W sklepie możemy na zeszyt brać na 250 zł, ale jak ten limit przekraczamy, to zostajemy nawet bez chleba. Bywa, że nic nie jemy przez cały dzień. Czasami znajoma do nas przyjdzie i poratuje, masło, chleb kupi. To ona zawiozła mnie do szpitala, jak rękę złamałam.

Gajewskim pomoc od gminy się nie należy. Żyjąc w trójkę w jednym gospodarstwie domowym, mając renty i emeryturę, przekraczają kryterium dochodowe. A to, że zaciągnęli kredyty, to ich problem. My jednak wierzymy, że wśród naszych Czytelników są firmy, wrażliwi ludzie i wesprą to starsze małżeństwo.

Potrzeba im wszystkiego. Tym, którzy zdecydują się pomóc małżeństwu podajemy kontakt do ich znajomej, która służy im drobną pomocą: 511-75-24-00. Można też z pomocą przyjechać do Gajewskich, którzy nie mają telefonu, do Świelina 27/1.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!