W piątek przypadkowy przechodzień zaalarmował strażników miejskich o tym, że przy ul. Lechickiej w Koszalinie, w pobliżu torów kolejowych, słychać było przeraźliwy pisk. Strażnicy znaleźli sześć dwudniowych piesków, które bezduszny właściciel upchnął do dwóch skarpet, obciążył kamieniami i wrzucił do bajora.
Udało się uratować tylko jednego malca. - Szczeniaczkowi była potrzebna mama, bo nie chciał pić mleka kupionego u weterynarza - mówi Eugenia Cieszyńska, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Dzięki publikacji w "Głosie Koszalińskim" znalazła się mamka, która karmi go i troskliwie przytula. Zastępczą mamą amstaffa została... suczka rasy york.
Za kilka dni, kiedy mamce zabraknie pokarmu, malcem zaopiekuje się suczka owczarka niemieckiego.
- Serdecznie dziękuję za okazaną pomoc. Ogromnie się cieszę, że są ludzie, którym dobro zwierząt nie jest obojętne - podkreśliła Eugenia Cieszyńska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?