Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomost na jeziorze Trzesiecko w Szczecinku poczeka do wiosny

Rajmund Wełnic [email protected]
Wczoraj firma Alpinur wywoziła z placu budowy nad jeziorem kontener roboczy. Jednak stawiany przez nią pomost miał być gotowy we wrześniu.
Wczoraj firma Alpinur wywoziła z placu budowy nad jeziorem kontener roboczy. Jednak stawiany przez nią pomost miał być gotowy we wrześniu. Fot. Rajmund Wełnic
Firma Alpinur zwinęła manatki z placu budowy pomostu nad jeziorem Trzesiecko. Wszystko wskazuje, że na placu budowy - na dniach przejmowanym przez inwestora - pozostaną jednak wbite wcześniej pale.

Wykonawca pechowego pomostu koło ogólniaka w Szczecinku wywiózł w tym tygodniu maszyny, resztki rur leżące na brzegu i kontener roboczy. Zostało kilkadziesiąt stalowych pali wbitych w dno Trzesiecka.

- Wezwaliśmy firmę Alpinur, aby wyznaczyli termin przekazania placu budowy, ale nam nie odpowiedzieli, więc my wyznaczyliśmy ten termin na czwartek (15 października - dop. red.) - mówi Bogusław Sobów, prezes Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, która zlecała budowę pomostu. - Powołaliśmy też komisję ekspertów, która oceni, ile metrów pali wbito do tej pory, wykona próby obciążeniowe i ustali być może, ile dotychczas wykonane roboty mogą być warte.

SzLOT twierdzi, że nie wie, ile miałby zapłacić Alpinurowi, bo nie dostał żadnej faktury. Inwestor wypowiedział bowiem umowę.

- Sprawa jest w rękach prawników, zapłatę za wykonaną część pomostu zapewne będę musiał przekazać do depozytu sądowego - mówi Bogusław Sobów.

Szef SzLOT dodaje, że teraz będzie chciał zlecić dobicie brakujących 29 pali i ogłosić przetarg na budowę drewnianej części pomostu. Wtedy jest szansa, że w kwietniu przyszłego roku konstrukcja nad jeziorem może być gotowa.

- Spotkamy się ze zleceniodawcą i będziemy uzgadniać między innymi kwestie zapłaty za wbite pale - mówi z kolei dyrektor Alpinura Bartosz Zalewski. Nie przesądza jeszcze, czy firma zrezygnuje z wyrywania wbitych już pali, ale jest to bardzo prawdopodobne. - Chcieliśmy skończyć ten pomost, ale w tej sytuacji okazało się to niemożliwe.

Przypomnijmy, że skandal związany z budową pomostu wybuchł w zeszłym miesiącu, gdy wykonawca przerwał roboty twierdząc m. in., że w projekcie były błędy, które naraziły go na dodatkowe koszty. Alpinur chciał za to mieć zapłacone, domagał się też wydłużenia terminu budowy i skarżył na złą współpracę ze SzLOT-em.

Z kolei na wykonawcę utyskiwał od początku prezes Bogusław Sobów, który uważa, że tempo prac było kiepskie cały czas, choć Alpinur czasu miał aż nadto. Szef SzLOT zapewniał, że przyśpieszenia robót domagał się od dawna, a na nowe warunki nie mógł przystać, bo wydaje publiczne pieniądze.
Pomost miał kosztować 750 tys. zł, a SzLOT dostał na inwestycję dotację z unijnego programu Civitas.

GK24 znajdziesz także na

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!