Pomoc
Pomoc
Chcesz pomóc Agnieszce? Wiesz jak zrealizować jej marzenie? Skontaktuj się z naszą redakcją: [email protected]
Sympatyczna, uśmiechnięta i bardzo zdolna dziewczyna - tak o Agnieszce mówią w darłowskim gimnazjum.
- Na pozór nic jej nie dolega. Chodzi jedynie nieco wolniej od kolegów i koleżanek, ale proszę mi wierzyć, że wewnątrz przeżywa wielki dramat - mówi opiekująca się nią Mirosława Golec.
Problemy ze zdrowiem zaczęły się, gdy dziewczyna miała 9 lat.
- Zaczęła chodzić na palcach i początkowo nikt nie zwracał na to uwagi. Może wydać się to dziwne, ale miała trudną sytuację rodzinną. Zajmował się nią tylko ojciec, który nie był w stanie wszystkiego dopilnować - relacjonuje kobieta. - Dopiero od jednej i drugiej wizyty u lekarza zaczęło się diagnozowanie. Aż wreszcie usłyszeliśmy, że to bardzo ciężka choroba, która odbiera moc mięśniom - dystrofia obręczowo-kończynowa.
Dla młodej mieszanki Darłowa to było jak wyrok. Jedna i druga operacja, które miały zastopować przykurcz ścięgien achillesa. Wizyty u specjalistów w Szczecinie, w Warszawie wcale nie zatrzymały choroby.
- Jest coraz gorzej, w ubiegłym roku jeździłam jeszcze na rowerze, a teraz mogę o tym zapomnieć, bo pokonanie kilku schodów to dla mnie bariera nie do przebycia - wzdycha Agnieszka.
- Poza tym żaden z lekarzy tak naprawdę nie jest w stanie nam pomóc. Opieka polega na tym, że raz na jakiś czas jedziemy do Warszawy na kontrolę i to wszystko. Na własną rękę rozpoczęliśmy rehabilitację, codzienne wyjścia na basen, różne formy ćwiczeń, by uchronić Agnieszkę przed wózkiem - rozkłada ręce pani Mirosława.
Problemem stała się z czasem szkoła. Agnieszka nie mogła tak jak jej rówieśnicy na każdej przerwie pokonywać kilkunastu schodów. - Dlatego jej klasa ma lekcje tylko w jednym gabinecie. Tak, by nie zmuszać jej do dodatkowego wysiłku - mówi dyrektor Gimnazjum Miejskiego w Darłowie Małgorzata Świątkowska.
Za kilka miesięcy 15-latka stanie przed bardzo ważnym wyborem. - Marzy mi się szkoła plastyczna, a najbliższa jest w Koszalinie - wyznaje nam Agnieszka, która niemal w każdej wolnej chwili rysuje.
- I proszę mi wierzyć, że nie jest to żaden kaprys, bo ona tego wprost nie powie, ale już wielokrotnie zastanawiała się czy w obliczu postępującej choroby jest sens dalej się uczyć, co później z pracą. Ta szkoła to jak lekarstwo i sposób na dalszą walkę z chorobą - dlatego to dla nas takie ważne - podkreśla pan Zbigniew, ojciec Agnieszki.
Sprawa jest jednak bardzo skomplikowana. I to z kilku powodów. Rodziny nie stać na zapewnienie Agnieszce codziennych dojazdów z Darłowa do Koszalina. Z drugiej strony Zespół Szkół Plastycznych w Koszalinie mieści się w budynku, który nie jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych.
O sprawie rozmawialiśmy już z Marzeną Jermak, dyrektor koszalińskiego "plastyka".
- Trzeba zrobić wszystko, by dziewczyna mogła się u nas uczyć. Sprawa nie jest jednak prosta - podkreśla Marzena Jermak. - Bo o ile mogę przenieść część lekcji do jednej sali, to na przykład pracownia tkaniny znajduje się na drugim piętrze. Sądzę jednak, że najważniejsze, w tej chwili to spotkać się i porozmawiać - zapraszam więc rodziców Agnieszki na rozmowę - zadeklarowała. - Wspólnie łatwiej będzie znaleźć nam jakieś rozwiązanie.
Nasza gazeta będzie też interweniować w tej sprawie u burmistrza Darłowa.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?