Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżmy Rafałowi!

(dmk)
- Co tydzień przez ten sączek dostaję lekarstwo. Najbardziej boli, gdy lekarz zmienia mi opatrunek - żali się Rafał.
- Co tydzień przez ten sączek dostaję lekarstwo. Najbardziej boli, gdy lekarz zmienia mi opatrunek - żali się Rafał. Bartosz Arszyński
Rafał Lubowiecki ze Słupska ma 11 lat. Od roku choruje na mięsaka maziówkowego. To odmiana nowotworu złośliwego. Matki dziecka nie stać na leczenie.

Rafał przez pół roku leczył się w Gdańsku. Teraz musi przyjmować bardzo drogie lekarstwa i raz w tygodniu jeździć na chemię.
- Syn ubierał spodenki gimnastyczne. Nagle zobaczyłam, że pod kolanem ma zgrubienie wielkości kurzego jajka. Poszliśmy do lekarza. Diagnoza brzmiała jak wyrok - to rak - Bogusława Wąchała, matka Rafała Lubowieckiego, wspomina dzień, w którym zaczęła się ich tragedia.
Rafał przez dwa tygodnie leżał w słupskim szpitalu. W styczniu tego roku chłopiec przeszedł operację wycięcia guza. Do sierpnia leczył się w gdańskim Szpitalu Wojewódzkim. Przeszedł dziewięć chemioterapii. Pod koniec wakacji wrócił do domu. Na stałe ma przyłączony do piersi cewnik. Przez niego raz w tygodniu przyjmuje płynną chemię. Poza tym dwa razy dziennie bierze ją w tabletkach. Matka nie odstępuje chłopca nawet na moment. Przez to nie może pójść do pracy. Ma jedynie zasiłek pielęgnacyjny: 400 złotych miesięcznie. To nie wystarczy nawet na bieżące opłaty. A miesięczny koszt kuracji dziecka, powiększony o częste wizyty w Gdańsku, to około tysiąc złotych. - Od ludzi pożyczyłam już majątek. A wciąż potrzebne są kolejne pieniądze - martwi się pani Bogusława.
Mimo ciężkiej choroby, Rafał jest pogodnym chłopcem. Lubi się uczyć, choć z powodu sączka i niskiej odporności nie wychodzi z domu, to nauczyciele przychodzą do niego. - Bardzo lubię matematykę - mówi Rafał. - W szkole uwielbiałem też w-f, przez dwa lata grałem w młodzikach w Gryfie 95. Byłem pomocnikiem. Teraz już nie trenuję. Nie mogę...
Chłopiec, tak jak każdy jego rówieśnik, ma marzenia. - Chciałbym zdobyć autograf mojego idola, Richarda Kaki. To zawodnik AC Milanu. Marzę, by z nim zagrać w jednej drużynie - tłumaczy Rafał. - Poza tym chciałbym jeszcze być zdrowy i wrócić do szkoły. Może uda się w lutym - planuje chłopiec.
W lutym ma przejść serię badań. Po nich okaże się, czy nie ma przerzutów.
Aby Rafał miał szansę na wyzdrowienie, nawet na chwilę nie może przerwać kuracji. Jego matki nie stać na lekarstwa i bilety do Gdańska. Dlatego wspólnie z nią prosimy naszych Czytelników o pomoc. Szkoła, do której zapisany jest Rafał, uruchomiła specjalne konto: Rada Rodziców SP 1, PKO BP I/O Słupsk, nr konta: 28 1020 4649 0000 7302 0007 9913 z dopiskiem "Dla Rafała Lubowieckiego". Z Bogusławą Wąchałą można też kontaktować się telefonicznie pod nr. 0-59 842-74-81.
Drodzy Czytelnicy, pomóżmy chłopcu wrócić do zdrowia i normalnego życia!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!