Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poradnia w Szczecinku przegrała z biurokracją

(r)
Doktor Czesław Hoc przestanie przyjmować pacjentów w Szczecinku w ramach "kasy chorych".
Doktor Czesław Hoc przestanie przyjmować pacjentów w Szczecinku w ramach "kasy chorych". Rajmund Wełnic
Po tygodniach niepewności jedyna w powiecie szczecineckim bezpłatna poradnia endokrynologicznej zostanie zamknięta. Wszystko przez nieżyciowe przepisy, które egzekwuje Narodowy Fundusz Zdrowia.

O sprawie powiadomił nas pan Robert, podopieczny poradni endokrynologicznej działającej w przychodni Peozet w Szczecinku: - Słyszałem, że Narodowy Fundusz Zdrowia kontroluje poradnię i przymierza się do jej zamknięcia - mówi. - Dla mnie to poważne utrudnienie, bo jestem pod stała kontrolą specjalisty, ale jakoś sobie poradzę dojeżdżając do Bydgoszczy lub Kołobrzegu. Ale co mają powiedzieć inni pacjenci? Zostaną bez pomocy.

O wyjaśnienia poprosiliśmy doktor Dorotę Szpernalowską, szefową szczecineckiego Peozet. Przyznaje, że podjęła właśnie dramatyczną dla pacjentów decyzję o zamknięciu poradni: - Faktycznie, NFZ skontrolował właśnie wykonanie kontraktu na poradnię endokrynologiczną za pierwszy kwartał - mówi. Mówi, że zgodnie z zarządzeniem prezesa Funduszu każda poradnia specjalistyczna, niezależnie od limitu przyjęć ustalonego w kontrakcie, powinna być czynna 3 razy w tygodniu.

- W naszych warunkach to kompletnie nierealne - przyznaje pani doktor. Przede wszystkim brakuje lekarzy endokrynologów. - Po prostu ich nie ma, my zatrudniamy doktora Czesława Hoca, który jednocześnie jest posłem (Prawa i Sprawiedliwości - red.), ma swoje obowiązki zawodowe oraz lekarskie i zwyczajnie nie jest w stanie być w Szczecinku częściej niż raz w tygodniu - mówi. - Zresztą limit mamy tak mały, bo zaledwie 140 porad miesięcznie. W poradni przyjmuje także lekarz medycyny nuklearnej, ale - zgodnie z wytycznymi NFZ musi to być lekarz z drugim stopniem danej specjalizacji - nie jest on uznawany za specjalistę z endokrynologii.
Słowem - zarządzenia Funduszu sobie, a życie sobie. - Praktyka jest taka, że wiele poradni wymogów NFZ nie spełnia - mówi dr Dorota Szpernalowska. - I funkcjonuje do czasu aż ktoś doniesie do NFZ i ten zarządzi kontrolę, tak jak teraz dzieje się w naszym przypadku.

Szefowa Peozetu poinformowała nas, że NFZ nałożył na nią 2,6 tys. zł kary. Grozi też wyższą karą - a nawet zerwaniem kontraktu i zwrotem otrzymanych pieniędzy - jeżeli uchybienia będą się powtarzać. W tej sytuacji podjęła trudną decyzję o zamknięciu poradni z początkiem lipca. - Nie mam innego wyjścia, długo się zastanawiałam, czy ryzykować dla dobra pacjentów, ale przecież następna kontrola wykaże to samo: po prostu nie ma szans zatrudnić specjalistę na zasadach ustalonych przez NFZ - mówi Dorota Szperanalowska. - A następna kara może wynieść już 250 tysięcy zł. Najbardziej teraz obawiam się jednak o naszych pacjentów, większość zostanie bez opieki, to jedyna poradnia endokrynologiczna w powiecie mająca umowę z NFZ. Już dziś rejestrowaliśmy pacjentów na marzec przyszłego roku.

Endokrynologia zajmuje się chorymi cierpiącymi na różnego rodzaju problemy z gruczołami (m.in. tarczyca, trzustka, przysadka mózgowa, jajniki) wydzielającymi różne hormony, zaburzeniami wynikającymi z ich nadmiaru lub niedoboru.

- Nie interesuje mnie polityka, a już na pewno nie jestem zwolennikiem PiS, ale guzik mnie to w tej chwili interesuje - mówi pan Robert ze Szczecinka. - Chcę mieć możliwość leczenia się na miejscu u lekarza, do którego mam zaufanie.

Małgorzata Koszur, rzeczniczka szczecińskiego oddziału NFZ, mówi, że o wynikach kontroli Fundusz powiadomi zainteresowany podmiot przez pośrednictwa mediów. - Procedura kontrolna wobec wszystkich świadczeniodawców jest taka sama - dodaje przedstawicielka NFZ.

- Proszę nie kierować pretensji do oddziału NFZ, oni po prostu realizują rozporządzenia przysyłane im z centrali, listy protestacyjne można wysyłać do prezesa w Warszawie - mówi zrezygnowana szefowa Peozetu.
Prawie dwa lata temu opisywaliśmy podobną sytuację z poradnią urologiczną w szczecineckim Podimedzie. - Sami zrezygnowaliśmy z jej prowadzenia, bo wymóg NFZ w sytuacji braku specjalistów jest nie do spełnienia - mówi dr Paweł Szycko, szef Podimedu.

- Powiem więcej, np. poradnia ginekologiczna w Białym Borze, gminie z pięciotysięczną populacją, mogłaby być spokojnie czynna raz w tygodniu, ale lekarz musi tam jeździć trzy razy. Nigdy nie rozumiałem i nie rozumiem takiej polityki NFZ. Prowadzimy poradnię endokrynologiczną odpłatną dla pacjentów, a i tam mamy dwumiesięczną kolejkę. Teraz wielu pacjentów zostanie bez pomocy specjalisty, bo nie będzie ich stać na prywatną wizytę lub dojazdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!