Posejdon z Kołobrzegu się otwiera - rusza z rehabilitacją ozdrowieńców

W Ośrodku Sanatoryjnym Posejdon poruszenie i nadzieja na powrót kuracjuszy. Szefostwo i pracownicy rozpuścili wici wśród znajomych i skompletowali 10 – osobową grupę „doświadczalną”. - To kołobrzeżanie, w większości seniorzy– mówi prezes zarządu Posejdona, Mariusz Ławro. - Są wśród nich m.in. emerytowani lekarz i pielęgniarka, jest nasza recepcjonistka, osoby które co ważne, dysponują czasem by poddać się naszej pilotażowej, darmowej kuracji. Warunkiem przystąpienia do niej jest zaświadczenie o przebyciu choroby COVID-19 i skierowanie od lekarza. Każda z tych osób przez 2 tygodnie będzie poddawać się 3-4 godzinnym zabiegom. Chcemy zobaczyć jak będzie działał nasz program, jakie będą efekty i odczucia ozdrowieńców. Przekonamy się jak dopracować ofertę logistycznie. A potem startujemy! Oczywiście zapraszając zainteresowanych z całej Polski.

To będzie oczywiście oferta komercyjna, pełnopłatna. Gdy pytamy prezesa, czy turnusy da się prowadzić legalnie, mimo nakazu zamknięcia hoteli i sanatoriów, odpowiada: - Skonsultowaliśmy się z naszym prawnikiem i mamy zielone światło– mówi prezes. - Zresztą podpowiedź, że taka możliwość istnieje nawet w świetle obowiązujących, pandemicznych przepisów, znaleźliśmy w ministerialnej odpowiedzi na apel prezydent Kołobrzegu Anny Mieczkowskiej o pilne uruchomienie rehabilitacji pocowidowej ,w ramach zmodyfikowanych obecnych lub nowych kontraktów z NFZ.

Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało, że refundowaną rehabilitację prowadzą na razie w ramach pilotażowego programu tylko w Głuchołazach i na włączenie do niego innych obiektów, trzeba będzie poczekać. Jednak mimo epidemicznych ograniczeń: „aktualnie możliwe jest wykonywanie działalności leczniczej w zakresie rehabilitacji leczniczej dla pacjentów po przebytej chorobie COVID-19, m.in. przy wykorzystaniu dotychczasowych świadczeń z zakresu rehabilitacji.” - Na co więc czekać? - słyszymy od prezesa Ławro, który podkreśla, że przecież kołobrzeskie sanatoria specjalizują się w ofercie leczenia górnych dróg oddechowych.

Co czeka ozdrowieńca? Najpierw kwalifikacyjne badanie przez sanatoryjnego lekarza, spirometria, a potem cały pakiet, a w nim m.in. : gimnastyka oddechowa, inhalacje, tlenoterapia, rower, bieżnia, orbitrek, trening ogólnousprawniający, inne zabiegi balneologiczne, basen solankowy, spotkanie z psychologiem, Nordic Walking. Wszystko z zachowaniem obostrzeń. Zainteresowanie ... już jest. Bo ozdrowieńcy, albo ich bliscy, takiej oferty szukają.

Nawet jeśli początkowo pacjentów będzie niewielu, prezes podkreśla: - Najważniejsze, że do ośrodka wróci życie. U wszystkich nas narasta frustracja z powodu bezczynności. Udało nam się nikogo nie zwolnić z naszej ponad 60 – osobowej załogi. Pracownicy mają obniżony wymiar czasu pracy, ich wynagrodzenie zostało zmniejszone. Wykonują czynności porządkowe, bo nasze pokoje przeszły właśnie kapitalny remont, ale ostatni kuracjusz wyjechał od nas 23 października. Potem przyjmowaliśmy wprawdzie pojedynczych gości, ale na 200 łóżek, którymi dysponujemy, w jednym czasie zajętych było maksymalnie pięć.