Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Strzałkowski z Białogardu w sądzie z radnym Harłaczem

(qba)
Stefan Strzałkowski i Jerzy Harłacz spotkali się w sądzie.
Stefan Strzałkowski i Jerzy Harłacz spotkali się w sądzie. Archiwum
Dziś w Białogardzie po raz kolejny spotkali się na sali rozpraw poseł Stefan Strzałkowski i radny miejski Jerzy Harłacz. Sąd ustala, czy radny Harłacz dopuścił się obrazy posła Strzałkowskiego.

Na konferencji emitowanej przez białogardzką telewizję kablową radny powiedział, że w mieście działa układ polityczny, dzięki któremu rodzina posła mogła kupić po okazyjnej cenie - za 8,2 tys. zł - 1,5 ha ziemi. Za to m.in. stwierdzenie poseł założył sprawę radnemu. Domaga się od Jerzego Harłacza przeprosin w mediach oraz wpłaty na rzecz stowarzyszenia "Przytulisko" 5 tysięcy złotych.

Pierwsza rozprawa - pojednawcza - miała miejsce 28 stycznia. Do pojednania nie doszło. Dziś więc zeznawały już strony. Sprawa, na wniosek posła, toczy się z wyłączeniem jawności.

Dziesiejsza rozprawa trwała blisko 2 godziny. Nie przyniosła jeszcze rozstrzygnięcia. Poseł twierdzi, że naruszona została jego godność, podważony autorytet, musiał się też z tego tłumaczyć przed kołem poselskim w parlamencie. Radny zapowiedział, że przed sądem udowodni, iż układ polityczny w mieście i powiecie naprawdę istnieje. Opowiadał o działce, że była przez szereg lat dzierżawiona przez posła, później sprzedana na przetargu jego znajomemu, a po kilku miesiącach odsprzedana rodzinie posła.

Sąd chce ustalić kto dziś jest właścicielem działki i jak przebiegał przetarg na jej sprzedaż. Harłacz ma też przedstawić nowe dokumenty. Następna rozprawa w połowie kwietnia.

Przypomnijmy jeszcze, niedawno Jerzy Harłacz przegrał w sądzie podobną sprawę. Tam podał go do sądu radny Wiesław Czurko. Też chodziło o układ, jaki według radnego Harłacza funkcjonuje w mieście i w powiecie, a którego elementem jest radny Czurko.

Dzięki temu układowi Czurko - sugerował Harłacz - mógł kupić po okazyjnej cenie działkę. Sąd uznał, że to pomówienia i nakazał Harłaczowi zapłacić 1.000 zł na rzecz "Przytuliska" i przeprosić radnego w telewizji kablowej. Orzeczenie nie jest prawomocne. Jerzy Harłacz właśnie się od niego odwołał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!