Na konferencji emitowanej przez białogardzką telewizję kablową radny powiedział, że w mieście działa układ polityczny, dzięki któremu rodzina posła mogła kupić po okazyjnej cenie - za 8,2 tys. zł - 1,5 ha ziemi. Za to m.in. stwierdzenie poseł założył sprawę radnemu. Domaga się od Jerzego Harłacza przeprosin w mediach oraz wpłaty na rzecz stowarzyszenia "Przytulisko" 5 tysięcy złotych.
Pierwsza rozprawa - pojednawcza - miała miejsce 28 stycznia. Do pojednania nie doszło. Dziś więc zeznawały już strony. Sprawa, na wniosek posła, toczy się z wyłączeniem jawności.
Dziesiejsza rozprawa trwała blisko 2 godziny. Nie przyniosła jeszcze rozstrzygnięcia. Poseł twierdzi, że naruszona została jego godność, podważony autorytet, musiał się też z tego tłumaczyć przed kołem poselskim w parlamencie. Radny zapowiedział, że przed sądem udowodni, iż układ polityczny w mieście i powiecie naprawdę istnieje. Opowiadał o działce, że była przez szereg lat dzierżawiona przez posła, później sprzedana na przetargu jego znajomemu, a po kilku miesiącach odsprzedana rodzinie posła.
Sąd chce ustalić kto dziś jest właścicielem działki i jak przebiegał przetarg na jej sprzedaż. Harłacz ma też przedstawić nowe dokumenty. Następna rozprawa w połowie kwietnia.
Przypomnijmy jeszcze, niedawno Jerzy Harłacz przegrał w sądzie podobną sprawę. Tam podał go do sądu radny Wiesław Czurko. Też chodziło o układ, jaki według radnego Harłacza funkcjonuje w mieście i w powiecie, a którego elementem jest radny Czurko.
Dzięki temu układowi Czurko - sugerował Harłacz - mógł kupić po okazyjnej cenie działkę. Sąd uznał, że to pomówienia i nakazał Harłaczowi zapłacić 1.000 zł na rzecz "Przytuliska" i przeprosić radnego w telewizji kablowej. Orzeczenie nie jest prawomocne. Jerzy Harłacz właśnie się od niego odwołał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?