Potwory, które spotkamy w każdym parku. Przegląd niebezpiecznych polskich roślin i owadów
Dyptam jesionolistny
To zdecydowanie najciekawsza z wszystkich wymienionych tu roślin, prawdziwy „gorejący krzak Mojżesza”, do tego występujący w Polsce. Choć jego naturalne stanowiska w naszym kraju są tylko trzy, to dyptam jest dość powszechnie uprawiany jako roślina ozdobna. W związku z tym potrafi się samodzielnie rozplenić na obrzeżach ogródków działkowych czy w pobliżu zabudowy jednorodzinnej.
Dyptam jest rośliną efektowną i całkiem sporą - jego storczykopodobne kwiaty natychmiast przykują naszą uwagę, bo wydają się czymś egzotycznym w porównaniu z większością krajowej flory. To i tak jednak mało w porównaniu z najbardziej niezwykłą cechą tej rośliny. W upalne dni wydziela ona mianowicie aż tak dużo olejków eterycznych, że ich opary można podpalić - przez moment zaobserwujemy wtedy bladobłękitny „błędny płomyk” wokół dyptamu, który jednak nie uszkodzi samej rośliny. Długo funkcjonowała teoria, że to właśnie dyptam może być prostym wyjaśnieniem biblijnego fenomenu „krzaka gorejącego”. Rzecz w tym jednak, że naukowcom nigdy nie udało się potwierdzić, by mogło dochodzić do samozapłonu wydzielanych przez tę roślinę olejków - nawet pod wpływem bardzo dużego nasłonecznienia.
Dobrze - a co z oparzeniami? Nie chodzi oczywiście o te, które mógłby spowodować kontakt z podpalonymi oparami olejków eterycznych, tylko o te, które powoduje fizyczny kontakt z tymi olejkami - zwłaszcza w upalne dni, wówczas dyptam może poparzyć nas nawet na odległość. Jeśli mamy pecha, skutki mogą być podobne jak w przypadku spotkaniem z barszczem Sosnowskiego.
Zbliżona jest też sama mechanika powstawania podrażnień - pod wpływem olejków eterycznych nasza skóra staje się wielokrotnie bardziej wrażliwa na światło słoneczne - to ono zaś jest bezpośrednią przyczyną powstawania oparzeń.