Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat wałecki. Wysoka energia unijnych funduszy

red
Przedszkole Elfik to bezpieczne miejsce opieki a także integracji, wyrównywania szans i równego startu.
Przedszkole Elfik to bezpieczne miejsce opieki a także integracji, wyrównywania szans i równego startu.
Rozwija się edukacja, nowocześnieje infrastruktura, wzmacnia potencjał ekonomii społecznej. W tych obszarach w powiecie wałeckim w ciągu ostatnich lat zachodzą widoczne zmiany, którym bardzo mocnej energii dodają fundusze europejskie. W centrum tych zmian jest zawsze człowiek. - Wróciliśmy do ukochanego rodzinnego miasta, by zająć się czymś, co przyniesie wartość lokalnej społeczności - mówią Sabina i Maciej Dąbrowscy. - Nie przypuszczałem, że kiedyś jeszcze będę pracował, będę uśmiechnięty, zerwę z nałogiem, który tak bardzo niszczył moje życie - przyznaje Przemysław Skuza.

Ja tylko nie mam nóg

- Kiedy doktor powiedział, że trzeba obciąć palce, nie martwiłem się, co będzie, żyłem innym życiem - opowiada 39-letni Przemysław Skuza z Wałcza.

- Myślałem, że wszystko szybko się wygoi, a ja pójdę i znów się napiję. Nie sądziłem, że wkrótce stracę obie nogi. Ale nie przypuszczałem też, że kiedyś będę pracował, będę uśmiechnięty, zerwę z nałogiem, który tak bardzo niszczył moje życie.  

Nałóg rządził nim przez kilka lat. Wypijesz raz, drugi, dwudziesty i człowiek traci granice. A potem pijesz, bo boisz się wytrzeźwieć. Przemek wytrzeźwiał dopiero, kiedy zabrali go do szpitala, bo w nogi wdała się martwica i nie było dla nich ratunku. Stamtąd trafił do domu pomocy społecznej, a potem na kilkumiesięczny odwyk. Trzeźwiał rok. Bez nóg zrobił pierwszy krok do prawdziwego życia. 

- W DPS-ie mieszkałem trzy lata - mówi.

- Pewnego dnia dowiedziałem się, że w Wałczu budują Zakład Aktywności Zawodowej i będzie tam praca, dla osób takich jak ja. To mnie bardzo zainteresowało. Kiedyś tacy ludzie byli na marginesie, uważało się, że niepełnosprawny człowiek nic nie może zrobić, do niczego się nie przyda. W żadnym wypadku! Ja właśnie dzięki temu miejscu nabrałem rozpędu, idę do przodu.

Powiat na budowę ZAZ-u przy ul. Wroniej pozyskał bardzo duże unijne dotacje. Z tego samego źródła udało się sfinansować program przygotowujący ludzi do pracy. Osoby z niepełnosprawnością często były wcześniej wyłączone z życia społecznego. Dlatego projekt ten zakładał indywidualne spotkania z psychologiem, z terapeutą zajęciowym, rehabilitantem i doradcą zawodowym, wyjazd integracyjny. Czekał ich cykl rehabilitacji zdrowotnej, kurs komputerowy. Dopiero kiedy osiągnięto satysfakcjonujący efekt społeczny, rozpoczęło się przygotowanie zawodowe. Kursy kucharza, krawca, stolarza, ogrodnika, kurs rękodzieła. 

- Na rekrutację do biura przychodziły osoby z zsuniętą na oczy czapką, w kapturze na głowie, ze spuszczonym w ziemię wzrokiem - wspomina Kamila Trojanowska, koordynatorka projektu.

- Bardzo cichym głosem mówiły, że przyszły tu, ale nie wiedzą, czy sobie poradzą, bo źle się czują wśród ludzi, mają problemy w kontaktach, nie wiedzą, czy to dla nich. Teraz mają umowy o pracę, własną pensję, przyjaźnie. Czują się potrzebne, realizują się zawodowo, spotykają po pracy. Cudownie się rozwinęły. To nie jest tak, że nie ma problemów. Pracownikami ZAZ-ów są osoby z niepełnosprawnością intelektualną, fizyczną, psychiczną. Na proces ich funkcjonowania wpływa wiele czynników. Ale mają tu bardzo duże wsparcie i traktują to miejsce trochę jak drugi dom. Mówiąc o nich, trzeba też pamiętać o ich rodzinach, bo w ich życie zaangażowana jest zawsze co najmniej jedna osoba. Jeżeli jest.

Codziennie rano po Przemka Skuzę i po innych pracowników powiatowego ZAZ-u przyjeżdża samochód. Mają zapewniony dojazd do pracy i powrót.

- Wsiadasz, zaraz komuś podajesz rękę na przywitanie, krzykniesz „siema” i już się śmiejemy - opowiada.

- Bez tego siedziałbym w domu, a tak jestem między ludźmi. Zaczął się trzeci rok mojej pracy. Zawsze jadę do niej z radością, czasem to nawet piosenkę włączę i pośpiewam. W ZAZ-ie robiłem różne rzeczy, teraz akurat dobieram do pary rękawiczki i je pakuję. Wyplatam też ozdoby z papierowej wikliny. Ja nie wiedziałem nawet, że rurkę z papieru potrafię zrobić, a wyplatam szafki i kosze! No i ktoś to kupuje, więc jestem potrzebny.

Wałecki ZAZ ma 63 takich pracowników. Coraz bardziej znanych w mieście i powiecie mistrzów usług - prania i prasowania, kucharzy lepiących pyszne pierogi, serwujących smaczne obiady i catering, krawców, ogrodników, rękodzielników. 

- Nie czuję się niepełnosprawny - mówi Przemek Skuza. - W ogóle tak o sobie nie myślę. Wokół jest tylu ludzi, cierpiących na straszne choroby, wyłączające z codziennego funkcjonowania. A ja przecież tylko nie mam nóg...

W przedszkolu "Elfik" uczą, że warto marzyć

Sabina i Maciej Dąbrowscy są z wykształcenia nauczycielami. Wybrali ten kierunek, bo chcieli zawodowej drogi, która nie będzie schematyczna, pozwoli na ciągły rozwój. 

- Wróciliśmy do Wałcza, do naszego ukochanego rodzinnego miasta i postanowiliśmy zająć się czymś, co przyniesie wartość lokalnej społeczności - opowiadają.

- Zaczęliśmy od otwarcia klubu malucha, ale szybko się okazało, że w opiece nad dziećmi nie jest potrzebna tak pomoc doraźna, jak przedszkole. Od 2010 roku, krok po kroku, budowaliśmy naszą placówkę. Z biegiem lat warunki się zmieniły i przedszkoli w Wałczu przybyło. Ale to nas tylko mobilizuje, by rozwijać nowoczesną przestrzeń do wzrastania i edukacji maluchów.

Kiedy dzieci w "Elfiku" - od maluszków, po starszaki - robiły naszyjniki z kryształków lodu i dokazywały na placu zabaw, w głowach właścicieli przedszkola rodziły się nowe pomysły. Chcieli, by było to nie tylko bezpieczne miejsce opieki, ale też integrowało, wyrównywało szanse, dawało równy start. Rozwój wymagał nakładów finansowych. Dostrzegli szansę w unijnych funduszach. Udało się. Utworzyli w przedszkolu dziesięć nowych miejsc, z pierwszeństwem dla dzieci z niepełnosprawnością i z terenów wiejskich, dostosowali placówkę do nowych potrzeb, wzbogacili ofertę o dodatkowe zajęcia matematyczne i teatralne po angielsku. Wprowadzili zajęcia korekcyjno-kompensacyjne, logopedyczne, kształtujące kompetencje emocjonalno-społeczne.

- Mieliśmy już wcześniej dzieci z niepełnosprawnością, ale wreszcie mogliśmy zrobić dla nich więcej - mówią. - Dostosowaliśmy sale oraz łazienki do ich potrzeb. Wzbogaciliśmy bazę o wymarzoną salę doświadczania świata, wyposażoną w specjalistyczne sprzęty z zakresu terapii integracji sensorycznej, której potrzebuje wiele dzieci, w mniejszym lub większym zakresie. Dzięki temu staliśmy się przedszkolem bardzo integracyjnym. Przyjmujemy dzieci z niepełnosprawnością i jesteśmy im w stanie zapewnić we własnym zakresie specjalistyczną pomoc psychologiczno-pedagogiczną. 

Pracownicy przedszkola mogli podnieść zawodowe kompetencje, skończyli studia podyplomowe i kursy doskonalące.
- Rozkręciliśmy się. Dało nam to kopniaka, by sięgać po nowe umiejętności - przyznają właściciele "Elfika". - Od tej pory co najmniej dwójka nauczycieli w roku jest wysyłana na studia nadające dodatkowe kwalifikacje. Nasza kadra systematycznie korzysta też z kursów i szkoleń.

Nauczyciele mają kwalifikacje do pracy z dziećmi w zakresie autyzmu, terapii pedagogicznej, niepełnosprawności intelektualnej. Placówka może teraz objąć specjalistyczną pomocą więcej dzieci, nie tylko te z orzeczeniem, ale wszystkie, które wymagają tego na postawie stałej bieżącej obserwacji. Jej integracyjny charakter uczy maluchy tolerancji, akceptacji, pomocy, wsparcia, wrażliwości na potrzeby innych.

Bez finansowego zastrzyku energii z unijnych funduszy, nie byliby dziś w tym miejscu.

- Nasze dążenia z całą pewnością szłyby w tę samą stronę - ocenia Sabina Dąbrowska, dyrektor przedszkola.

- Ale wciąż bylibyśmy od nich daleko. Mogliśmy się rozwinąć o rzeczy, które do tej pory były dla nas niedostępne. Bez funduszy unijnych czekalibyśmy na ten progres wiele lat, albo w ogóle byśmy go nie dokonali, ze względu na finanse. To wsparcie jest ogromnie potrzebne, pozwala na rozwój, przekraczanie barier.

Dzieci z „Elfika” dużo czasu spędzają w ogrodzie. Latem rozkładają się z kocykami na trawie, zadzierają głowy do góry i obserwują niebo. Oprócz takich umiejętności, jak poznawanie matematyki czy angielskich zwrotów, uczą się też marzyć. Czy nie od tego wszystko się zaczyna?

***

Fundusze unijne na rozwój i realizacje inwestycji na terenach Specjalnej Strefy Włączenia, do której należy powiat wałecki, od lat pomagają mieszkańcom w wielu najważniejszych obszarach życia. Te pieniądze z każdym dniem procentują: służą aktywizacji zawodowej, społecznej, gospodarczej i infrastrukturalnej. W przyszłej perspektywie finansowej nie może być ich mniej. Trwa walka marszałka Olgierda Geblewicza i Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego o dodatkowych 800 mln Euro, które umożliwią kontynuowanie programu interwencyjnego dla obszarów zagrożonych wykluczeniem.

Powiat wałecki. Wysoka energia unijnych funduszy
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera