Bałagan w ZUS-ie!

- Przez to, że urzędnicy mają bałagan i nie mogą znaleźć mojej jednej składki ubezpieczeniowej, ja teraz nie mogę wziąć kredytu inwestycyjnego! - żali się właściciel firmy w Lipowicy koło Chęcin.

PROSZĘ, OTO DOWÓD!
Wojciech Woś chce rozbudować firmę, ale nie dostanie kredytu, jeśli nie dostarczy do banku zaświadczenia z ZUS, że ma opłacone wszystkie składki. A takiego zaświadczenia kielecki ZUS nie chce mu wydać, bo dopiero teraz odkrył, że brakuje jednej składki z 1999 roku. - Mam dowody wpłaty w banku na konto ZUS, a teraz w ZUS każą mi jeszcze raz wpłacić tę składkę i to z odsetkami - żali się przedsiębiorca.

Paweł Szkalej, rzecznik kieleckiego ZUS, mówi, że taka jest procedura i zakład nie może wydać zaświadczenia, mimo że przedsiębiorca ma dowody wpłaty. - Trzeba teraz wyjaśnić, co się stało, że nie trafiło na konto tego konkretnego płatnika. A żeby to zrobić potrzebujemy od banku wyjaśnień z jakimi identyfikatorami, czyli z jakim numerem NIP i regon, wysłali te pieniądze. A na razie bank nie potrafił nam podać tych danych - informuje Paweł Szkalej.
BANK DO ZUS, ZUS DO BANKU...
Bank, w którym wtedy Wojciech Woś wpłacał składkę tłumaczy zaś, że na pewno przelał pieniądze na konto ZUS. - Gdybyśmy coś zrobili źle, to ten przelew wróciłby do nas, a tak się nie stało, więc to ZUS musi szukać pieniędzy u siebie - słyszymy od pracownicy banku.

Na razie ZUS koresponduje więc z bankiem, a przedsiębiorca nie może dostać kredytu inwestycyjnego. I to przez jedną składkę miesięczną - 450 zł, z odsetkami 1500 zł. ZUS zapewnia, że sprawdzi jeszcze swoje archiwum, a Wojciechowi Wosiowi doradza - jeśli zależy mu szybko na zaświadczeniu - by jeszcze raz wpłacił pieniądze, a o ich zwrot ubiegał się później w sądzie.