Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powieść "Szczygieł" z Kołobrzegu poleciała w świat

Iwona Marciniak
Zbyszek Nowak szuka teraz pracy. Chciałby wrócić do tego, czym się już zajmował, czyli grafiki komputerowej: - PFRON finansuje takie stanowisko pracy,  więc może ktoś zechce mnie zatrudnić?
Zbyszek Nowak szuka teraz pracy. Chciałby wrócić do tego, czym się już zajmował, czyli grafiki komputerowej: - PFRON finansuje takie stanowisko pracy, więc może ktoś zechce mnie zatrudnić? Iwona Marciniak
Powieść „Szczygieł” Zbigniewa Nowaka z Kołobrzegu ma dodruk! Wysyłając ją do wydawcy nie przyznał się, że pisał ją trzy lata stukając ołówkiem w klawiaturę.

Historię Zbyszka Nowaka, po raz pierwszy opisaliśmy w maju ubiegłego roku. Wtedy do księgarń trafiała właśnie jego książka: 500-stronicowa powieść „Szczygieł. Skok, który zmienił życie...”. Opowiada o chłopaku, który na rok przed maturą, podczas wakacji nad morzem skoczył do wody „na główkę” i złamał kręgosłup. Czytelnik towarzyszy mu podczas długiej, żmudnej i bardzo bolesnej walki o powrót do sprawności.

Gdy autor rozsyłał tekst do wydawnictw, nie przyznał się, że tego, co podczas walki z chorobą przeżywają jego bohater, rodzina i znajomi, doświadczył na własnej skórze. No, może poza tym najważniejszym: nastoletni Hubert zaczyna w końcu chodzić. Zbigniew Nowak ma czterokończynowy niedowład. Spędza życie głównie leżąc, ale nie przeszkodziło mu to np. w prowadzeniu usług z grafiki komputerowej. Jego choroba to efekt wypadku, któremu uległ, gdy jako nastolatek, na poczatku lat 70-tych, rozpoczynał naukę w Technikum Leśnym w Warcinie. Przeszedł serię operacji, a jego rehabilitacja trwa do dziś. Pisał od dawna. Prowadzi poetyckiego blo-ga, a jego opowiadania można przeczytać np. w czasopiśmie „Filantrop Naszych Czasów”.

Gdy wydał powieść, po naszej publikacji, odezwały się do niego także ogólnopolskie media.

- Początkowo wzbraniałem się przed kontaktami z mediami, bo nie chciałem stać się znanym dzięki mojej sytuacji życiową - mówi. - Ale pomyślałem, że skoro wydawca zdecydował się na druk „Szczygła” nie znając mojego położenia, to znaczy, że książka jest dobra. Doszedłem do wniosku, że jak każdy autor powinienem swoją pracę promować - uśmiecha się.

- Dlatego zgodziłem się na nasze spotkanie. A po „Głosie” odwiedziło mnie wielu dziennikarzy. Odezwało się wielu bliższych i dalszych znajomych. Kontaktowali się ze mną także czytelnicy, często nadal nie wiedzący, że sam jestem chory. Rzeczywiście muszę przyznać, że wydanie książki sprawiło, że spojrzałem na siebie pod innym kątem. Bo każdy przecież coś robi, jakoś zaznacza swoją obecność. Wreszcie i ja zrobiłem coś, co sprawiło mi prawdziwą satysfakcję.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!