Od 23 lipca, czyli od momentu wprowadzenia przez Komisję Europejską zakazu połowów dorsza na wschodnim Bałtyku, sytuacja rybaków, a szczególnie przetwórców ryb jest bardzo trudna. Zakaz obowiązuje do końca tego roku. Decyzja dla wielu przetwórców oznacza zwolnienie pracowników i zamknięcie zakładów.
Wczoraj w koszalińskiej siedzibie Stowarzyszenia Przetwórców Ryb debatowano, co zrobić w zaistniałej sytuacji.
- Odbyła się dyskusja. Zapisaliśmy tematy, które będziemy chcieli poruszyć w administracji państwowej i Komisji Europejskiej. Zawiązał się zespół kryzysowy, który spotka się po 9 sierpnia w Koszalinie. Będziemy wtedy ustalać z kim dokładnie rozmawiać - mówi Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.
Na razie przetwórcy wstrzymują się od organizacji protestów, w tym blokad ulic. Jednak, jak mówi Jerzy Safader, jeśli postulaty nie zostaną spełnione, wówczas będzie decyzja o formie protestu. O jakie postulaty chodzi?
- Będziemy pisać protest do Komisji Europejskiej w sprawie zakazu połowu dorsza. Drugą kwestią będzie wieloletnie złe zarządzanie Bałtykiem - dodaje Jerzy Safader.
Do sprawy odniosła się również Darłowska Grupa Producentów Ryb i Armatorów Łodzi Rybackich.
- Decyzja Komisji niczego nie daje. Zakazano połowów dorsza, a nie zakazano połowów szprota, czyli pokarmu dorsza.Ochrona miałaby sens gybyśmy wstrzymali wszelkie połowy - mówi Rafał Bocheński, prezes tej organizacji.
Zobacz także: Koszalin: Pokaz ratownictwa na terenie Wodnej Doliny w Koszalinie
POLECAMY TAKŻE
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?