- Po prostu brakuje słów, i po polski i po angielsku – mówił wzruszony Tony Machalski, tata Nadii, który przyszedł powitać Józefę i Józefa, mieszkańców Szczecinka, którzy ostatnie tygodnie spędzili w siodełku wędrując po Polsce.
Podróż rowerowa była ich marzeniem, które spełnili na 40-lecie małżeństwa, a że są także wolontariuszami świetlicy Koniczynka, postanowili przy okazji zachęcać wszystkich spotkanych po drodze do pomocy w leczeniu Nadii.
Ruszyli 1 sierpnia, wrócili w niedzielę, 19. Trasa wiodła przez Pomorze, Mazury, Podlasie, Kujawy i Wielkopolskę. Miało być 1400 kilometrów, wyszło 1520. Najdłuższy odcinek pokonany jednego dnia liczył 147 km, najkrótszy 77. Noclegów użyczali pod swoim dachem dobrzy ludzie, ale także parafia w Wejherowie, ojcowie redemptoryści z Braniewa, salwatorianie z Węgorzewa i siostry zakonne św. Teresy od Dzieciątka Jezus z Suwałk. W ślad za cyklistami ze Szczecinka płynęły wpłaty na konto rehabilitacji Nadii, która marzy o wyjeździe na turnus do ośrodka Zabajka.
Na chcących zachować anonimowość jubilatów czekali na placu przez ratuszem najbliżsi, przyjaciele i kibicujący ich wyczynowi. Było gromkie Sto lat!, kwiaty, tort i łzy wzruszenia.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?