Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar kamienicy w Lęborku. W procesie zeznają sąsiedzi

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Drugi dzień procesu Macieja D. przed Sądem Okręgowym w Słupsku
Drugi dzień procesu Macieja D. przed Sądem Okręgowym w Słupsku Bogumiła Rzeczkowska
W poniedziałek, w drugim dniu procesu 19-letniego Macieja D., sąd przesłuchiwał mieszkańców domu przy ul. Pileckiego 7 w Lęborku, w którym wybuchł pożar. Tragedia ta przyniosła śmierć dwojga rodzeństwa. Najmłodszy chłopiec do dzisiaj ma blizny po oparzeniach.

Proces 19-letniego Macieja D. z gminy Nowa Wieś Lęborska rozpoczął się w ubiegłym tygodniu. Na początku był niejawny ze względu na prywatny interes pokrzywdzonych. W poniedziałek sąd otworzył już drzwi przed publicznością.

Prokuratura Okręgowa w Słupsku oskarża 19-letniego Macieja D. o popełnienie zbrodni zabójstwa dwóch osób oraz usiłowania zabójstwa czterech kolejnych osób w związku z podpaleniem budynku mieszkalnego w Lęborku przy ul. Pileckiego.

Według śledztwa nocy z 30 września na 1 października ubiegłego roku około godziny 1.30 ogień podłożył Maciej D.
Młodego mężczyznę opuściła Daria Dynkiewicz, która wraz z ich dzieckiem - małą Polą przeprowadziła się ze swojego mieszkania do swojej mamy Wioletty Wenig do domu przy ul. Pileckiego. Jednak mężczyzna groził byłej partnerce śmiercią, a śledztwo wykazało, że kierowała nim zemsta. W piwnicy podpalił szmaty i plastikowe butelki. Ogień zaczął się rozchodzić od dolnej kondygnacji przez klatkę schodową i drewniane schody.

Najbardziej ucierpiała rodzina Wioletty Wenig z pierwszego piętra. Po pożarze w szpitalach zmarło dwoje dzieci kobiety. 16-letnia Agatka żyła nieco ponad tydzień. Na początku grudnia zmarł 13-letni Janek. Czteroletni Maciuś miał ciężkie poparzenia większości ciała. Do dzisiaj trzeba leczyć jego skórę.

W poniedziałek zeznawali sąsiedzi. Ewę J. obudził swąd. Zanim jednak dotarł do jej mieszkania na parterze, niebezpieczeństwo wyczuł pies. Niespokojny skakał z łóżka na łóżko, budząc domowników. Później zwierzaka udało się uratować.

- Wielka panika w domu. Córka z chłopakiem i mój partner z okna skakali. Ja sobie nie poradziłam. Trzęsłam się cała. Nie mogłam nogi zadrzeć przez okno. To taki wyższy parter - zeznawała Ewa j. - Straszny krzyk był. Pani Wenig, z góry na moim mieszkaniem, prosiła, żeby ratować jej dzieci. Krzyczała, że dzieci jej nie oddychają. Za jakąś dobrą chwilę policja przyjechała. Z ich pomocą wydostałam się z mieszkania. Byłam zaczadzona. Karetki, straż. Moja córka potrzebowała pomocy. Miała uraz nogi po skoku z okna.

To właśnie rodzina pani Ewy - jej córka Julia z chłopakiem Dawidem wezwali straż.
- Byłam zdziwiona, że ten pan - wskazała Ewa J. na oskarżonego - został wytypowany.
Świadek dodała na koniec: - Żeby winny został skazany, żeby była porządna kara.

Maciej D. najpierw opisał, jak podłożył ogień, powiedział, że czekał, by się upewnić, że szmaty się zapaliły. Później jednak podczas śledztwa wyparł się wszystkiego, oznajmiając, że spał w tym czasie w mieszkaniu w Wilkowie Nowowiejskim.

W zeznaniach świadków pojawił się wątek śmieci, podrzucanych do zakamarka pod schodami.
- Cała sterta - zeznał Jarosław T., partner pani Ewy. - Z winy administracji. Byle jakie drzwi. Ani domofonu, ani zabezpieczenia. To klatka przechodnia. Kto chciał, to wchodził. Kartony, buty gumowe, nawet opona. Pięć worków.

O te podrzucane lokatorom śmieci Magdalena Pasieka, obrońca Macieja D., pytała także Ewę J.: - Czy ktoś na klatce palił papierosy?

Po przesłuchaniu pokrzywdzonych lokatorów przed sądem pojawią się biegli, którzy sporządzali opinie w tej sprawie. Następny dzień procesu - w czwartek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pożar kamienicy w Lęborku. W procesie zeznają sąsiedzi - Głos Pomorza