Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar przy ulicy Słowiańskiej odsłonił problem

Rafał Wolny
Miasto na razie jest w stanie zapewnić lokale ledwie połowie pogorzelców z ul. Słowiańskiej A Nie wiadomo kiedy, gdzie, za ile... ani nawet czy w ogóle powstanie nowy budynek z mieszkaniami socjalnymi.
Miasto na razie jest w stanie zapewnić lokale ledwie połowie pogorzelców z ul. Słowiańskiej A Nie wiadomo kiedy, gdzie, za ile... ani nawet czy w ogóle powstanie nowy budynek z mieszkaniami socjalnymi. archiwum
Miasto na razie nie jest w stanie zapewnić lokali wszystkim pogorzelcom z ul. Słowiańskiej. Nie wiadomo kiedy, gdzie, za ile... ani nawet czy w ogóle powstanie nowy budynek z mieszkaniami socjalnymi.

Od tragicznego pożaru budynku socjalnego przy ul. Słowiańskiej minął blisko tydzień. Policja wytypowała już bezpośrednią winną, ale pojawia się szereg dodatkowych pytań. Jakich? Choćby o stan obiektu, w którym od lat mieściły się lokale socjalne.

Tymczasowo dla robotników

Przede wszystkim nie zbudowano go jako trwałego budynku, a powstał w latach siedemdziesiątych jako tymczasowe kwatery robotnicze. Dlatego też bardziej przypominał baraki, ale brak mieszkań socjalnych sprawił, że w latach 90. zaadaptowano go na ten cel. Ostatnio mieszkało tu 40 osób. - Technicznie był jednym z gorszych budynków, ale był dopuszczony do użytkowania, miał wszystkie przeglądy i spełniał kryteria zamieszkania, dlatego kierowaliśmy tam ludzi po eksmisjach, bez dzieci - tłumaczy Lucyna Sitarczyk, dyrektorka Zarządu Budynków Mieszkalnych.

Dyrektor Sitarczyk przyznaje, że choć bezpośrednio do wybuchu pożaru przyczynił się człowiek, to technologia, w jakiej wykonano budynek sprawiła, że tak szybko strawił go ogień. - Konstrukcja zawierała sporo elementów z trzicny, którą był ocieplony - wskazuje.

Innym z materiałów składowych obiektu był azbest, ale szefowa ZBM podkreśla, że w niewielkich ilościach: - Stanowił coś na kształt elementu dodatkowego, „ozdobnego”, jeśli można tak powiedzieć. Z tego powodu nie pozbyliśmy się go do tej pory, bo w pierwszej kolejności do programu usuwania azbestu zgłaszamy budynki, w których jest on elementem konstrukcji, choćby dachu.

Palili świeczki, bo wyłączyli im prąd

Jeden z Czytelników uważa, że do pożaru nie doszłoby, gdyby w feralnym mieszkaniu nie odcięto prądu. - Czy to naprawdę było konieczne? - pyta pan Stanisław (nazw. do wiad. red.). - Zamiast wydać te kilka tysięcy złotych w roku na prąd dla nich, teraz miasto będzie musiało wydać kilka milionów na nowe lokale socjalne.

Jego zdaniem wystarczyłoby nieco wyobraźni, żeby przewidzieć tragiczne konsekwencje braku prądu w takim lokalu. Tyle że rzeczywistość jest bardziej złożona. Przede wszystkim - o ile ogrzewanie budynku zapewnia własna kotłownia - to energia jest dostarczana z zewnątrz. - My opłacamy tylko zużycie w częściach wspólnych, ale na dostawy prądu do mieszkań najemcy mają podpisane indywidualne umowy z „Energą” i to ona decyduje, czy i kiedy wyłączyć prąd z powodu zaległości - uświadamia Lucyna Sitarczyk, podkreślając, że zarządca nie może brać na siebie tych kosztów. - Nie możemy najemcom wszytkiego opłacać, bo byśmy zbankrutowali. I tak już płacimy za wodę i śmieci.

Wtóruje jej rzecznik ratusza. - Pokrywanie wszystkich kosztów za najemców do niczego nie prowadzi, bo ci ludzie już kompletnie straciliby samodzielność i żyli na koszt podatników oraz sumiennych płatników - uważa Robert Grabowski.

Do schroniska zamiast bursy

Zapewnienie opieki pogorzelcom zrodziło pytanie o przygotowanie miasta na tego typu okoliczności. O ile na miejscu otrzymali odpowiednie wsparcie, uruchomiono także pomoc materialną i psychologiczną, to zapewnienie zastępczego zakwaterowania nastręczyło już problemów. Większość ewakuowanych musiała zamieszkać w schronisku dla bezdomnych. Miasto zapewnia jednak, że to nie z powodu braku tymczasowych miejsc noclegowych na takie okoliczności. - Dysponujemy odpowiednimi w bursie, ale mieszkańcy Słowiańskiej to w większości ludzie nadużywający alkoholu i nie mogli zostać tam skierowani - tłumaczy dyrektorka ZBM, zapewniając jednocześnie, że w schronisku mają lepsze warunki niż w spalonym budynku. - Nie mieszkają w jednej sali z bezdomnymi, ale mają osobne pomieszczenia, które w tego typu okolicznościach specjalnie wynajmujemy od towarzystwa św. Brata Alberta.

Część osób będzie musiała zostać tu dłużej, gdyż miasto nie dysponuje wystarczającą liczbą lokali zastępczych. - I tak już musieliśmy wstrzymać zaplanowane eksmisje, bo w pierwszej kolejności musimy zapewnić lokale najemcom z ulicy Słowiańskiej. Obecnie mamy jednak dwadzieścia lokali (spłonęło 28 - red.), więc reszta będzie musiała czekać w schronisku - mówi Lucyna Sitarczyk

Jak długo? Nie wiadomo, bo to nie ZBM ustala plany budowy czy adpatacji budynków pod mieszkania socjalne.

Problem taniej i szybciej mogłoby rozwiązać wykorzystanie tzw. kontenerów mieszkalnych, które można postawić szybko w dowolnym miejscu, a ich standard jest dość wysoki. - Dostaliśmy nawet jakiś czas temu taką ofertę od jednego z producentów, ale nie możemy sobie pozwolić na ich zakup. O takich sprawach decyduje ratusz - podkreśla pani dyrektor.

Nie pieniądze, ale lokalizacja
Spalony budynek był ubezpieczony na 3,7 mln zł. W tym tygodniu na miejscu miał być rzeczoznawca, żeby dokładnie przyjrzeć się sprawie. Nawet jeśli ubezpieczyciel nie doszuka się uchybień i ratusz otrzyma pełną kwotę ubezpieczenia, nie jest powiedziane, że zostanie ona przeznaczona na budowę lub adaptację nowych mieszkań socjalnych. - Na pewno pieniądze trafią do budżetu miasta, ale za wcześnie mówić o szczegółach, bo nie wiemy, jaka to będzie kwota, ani kiedy ją otrzymamy, bo procedury w takich przypadkach są długotrwałe - asekuruje się Robert Grabowski, rzecznik ratusza.

Prezydent Koszalina Piotr Jedliński zapowiada, że kwestia rozwiazania problemu brakujacych mieszkań socjalnych stanie na jednej z najbliższych sesji. Zwraca jednocześnie uwagę, że to nie pieniądze mogą stanowić największy problem, tylko docelowa lokalizacja. - Naprawdę trudno znaleźć odpowiednią, bo nie chcemy nikogo umieszczać na peryferiach miasta, ale ilekroć proponujemy jakieś miejsce pod mieszkania socjalne, to zawsze protestują okoliczni mieszkańcy, którzy nie chcą takiego budynku w swoim sąsiedztwie - zauważa Piotr Jedliński.

__________________________________
Pożar w budynku socjalnym przy ul. Słowiańskiej wybuchł 9 stycznia w godz. popołudniowych. Ogień pojawił się w centralnym miejscu obiektu i błyskawicznie rozprzestrzenił ku jego końcom, także dlatego, że konstrukcja zawierała łatwopalne materiały (m.in. trzcinę). Mimo zmasowanej akcji strażaków (11 zastępów) zawalił się strop, a budynek spłonął doszczętnie. Większość mieszkańców udało się ewakuować na czas, ale w pożarze zginęła 65-letnia kobieta.

A Mieszkańcy budynku jeszcze tego samego dnia zostali tymczasowo zakwaterowani przede wszystkim w schronisku Towarzystwa św. Brata Alberta, część trafiła także do rodzin i znajomych. Pogorzelcom zapewniono pomoc psychologa oraz socjalną i finansową. Trwa akcja zbierania dla nich odzieży oraz wyposażenia RTV i AGD, gdyż w pożarze stracili cały dobytek.

A Z dotychczasowych ustaleń wynika, że do pożaru mogła doprowadzić 35-latka, która feralnego dnia w jednym z mieszkań piła alkohol wraz z mieszkającym tam mężczyzną. Z ustaleń policji wynika, że bezpośrednią przyczyną pożaru była świeczka, od której zajęły się ubrania oraz meble. To właśnie w tym mieszkaniu przebywała także ofiara tragedii. Podejrzana usłyszała zarzut spowodowania zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego.

Przy ulicy Słowiańskiej spłonęły lokale zastępcze.

Wielki pożar przy ul. Słowiańskiej w Koszalinie [wideo, zdjęcia]

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!