Pożar w hospicjum w Chojnicach. Sześć tygodni - tyle w optymistycznym wariancie ma potrwać odbudowywanie placówki

Tematem wiodącym spotkania zainicjowanym przez Elżbietę Rucińską-Kulesz, dyrektor Pomorskiego Narodowego Funduszu Zdrowia, była sytuacja pacjentów, którzy po poniedziałkowym pożarze w hospicjum obecnie znajdują się w szpitalach w Chojnicach i w Człuchowie.

- W szpitalach znajdują się obecnie 22 osoby, w tym dwie panie z personelu hospicjum. Życiu i zdrowiu żadnemu z pacjentów nie zagraża niebezpieczeństwo – mówiła Elżbieta Rucińska-Kulesz. - Podczas spotkania wypracowaliśmy naszą drogę postępowania w najbliższej przyszłości. Przedstawiliśmy ją rodzinom chorych i co ogromnie nas cieszy, nasza propozycja została przez nich zaakceptowana. Wszystkie rodziny zaakceptowały nasze rozwiązanie, ciesząc się, że w ogóle takie jest. Pacjent hospicyjny w szczególny sposób potrzebuje bliskości miejsca z którego jest, poczucia, że nie jest zbyt daleko od domu. Dlatego też uznaliśmy, że najlepszym miejscem przebywania pacjentów, którzy w większości pochodzą z powiatów chojnickiego i człuchowskiego – będą szpitale w Chojnicach i w Człuchowie. Rodziny potwierdziły, że jest to bardzo dobre rozwiązanie.

Podczas spotkania mówiono również o planach odbudowy chojnickiego hospicjum. We wtorek trwały oględziny budynku przez inspektora nadzoru budowlanego. Ponieważ te prace nie były jeszcze zakończone, trudno było oszacować wartość strat. Według oceny Arseniusza Finstera, burmistrza Chojnic, mogą one wynosić nawet w granicach – 800 tysięcy – milion złotych.

- Coś, co może w tej tragicznej sytuacji cieszyć, to chęć pomocy rządu, samorządów, gmin, miast ościennych i wszystkich emisariuszy społecznych – mówiła szefowa pomorskiego NFZ. - To może jedynie przyspieszyć remont hospicjum i poprawę warunków, chociaż już wcześniej były one bardzo dobre.

Marek Szczepański, starosta chojnicki zapowiada, że zależy mu na tym, żeby w ramach modernizacji budynek był wyposażony we wszystko, co sprawi, że będzie on w pełni bezpieczny.

- Biegły oszacuje jakie remonty są konieczne – mówił Marek Szczepański. - Chcemy, aby był on w wyższym standardzie niż do tej pory. Dzisiaj trudno powiedzieć, jaki będzie to koszt i jaki termin jest niezbędny do przeprowadzenia prac. W optymistycznym wariancie szacujemy, że może to być około 6 tygodni, ale wiele zależy od tego jak szybko wydana zostanie opinia biegłego.

Przedstawicieli Fundacji Palium, która prowadzi hospicjum, w którym w poniedziałek doszło do tragicznego w skutkach pożaru, nie potrafili odpowiedzieć na pytania dziennikarzy, jak to się stało, że nie można było otworzyć drzwi budynku. Przypomnijmy, że musiały one zostać wyważone przez policjantów.
- Procedura u nas jest prosta. Generalnie klucze zapasowe do wszystkich drzwi są umieszczone w dyżurce pielęgniarek – mówiła Barbara Bonna, prezes Fundacji Palium. - Natomiast drzwi główne wejściowe są na noc zakluczane i generalnie klucze są zostawiane w drzwiach. Nie wiem co się zadziało, że tych kluczy tam nie było.

Prezes fundacji zapytaliśmy jeszcze o to, jaki byłby koszt zamontowania instalacji przeciwpożarowej.

- Żałuję, że tego nie założyliśmy – mówiła Barbara Bonna. - Nie było takich wymogów względem naszego obiektu, a ponieważ mieliśmy wiele innych wydatków, między innymi wymianę pieca w kotłowni, ponieważ zapasowy się popsuł, a musimy mieć dwa, to na ten cel musieliśmy wydać pieniądze. Nie pamiętam jakiego rzędu były kwoty związane z zabezpieczeniem przeciwpożarowym, ale były one bardzo duże. To musiałaby być cała instalacja. Nie wystarczą pojedyncze czujki dymu. Zdecydowaliśmy tak, a nie inaczej – stało się...