Pracownik escape roomu pozostanie w areszcie. Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Koszalinie

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
arch
26-letni Radosław D., pracownik escape roomu, w którym w ubiegłym roku zginęło pięć dziewcząt, kolejne trzy miesiące spędzi w areszcie. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury.

Mężczyzna jest podejrzany o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu osób. Zarzuty usłyszał w październiku ubiegłego roku. Wtedy też został aresztowany.

Do tragicznego pożaru w escape roomie „To Nie Pokój” przy ul. Piłsudskiego w Koszalinie doszło 4 stycznia 2019 r. po godz. 17. Zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic trzeciej klasy Gimnazjum nr 9, obecnie Szkoły Podstawowej nr 18. Według wstępnych ustaleń śledczych, przyczyną pożaru mógł być gaz ulatniający się z butli, która zasilała w paliwo piecyk w pomieszczeniu.

Do października ubiegłego roku Radosław D. był świadkiem w sprawie. Zeznania złożył kilka dni po pożarze. Został przesłuchany w Zachodniopomorskim Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń w Gryficach. Przekonywał, że gdy wybuchł pożar, chciał otworzyć drzwi do pokoju, w którym zamknięte były dziewczęta, ale drogę odcięła mu ściana ognia. Wtedy wybiegł - jak zeznał - z escape roomu, by szukać pomocy.

- Wersja przedstawiona przez pracownika escape roomu przestała znajdować potwierdzenie w zebranych materiałach dowodowych, na które złożyły się między innymi opinie biegłych z zakresu medycyny oraz innych specjalności – tuż po aresztowaniu mężczyzny powiedział nam Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Obrażenia ciała czy też zniszczenia odzieży świadczyły na inny, niż opisywany przez Radosława D. przebieg zdarzeń.

W areszcie przebywa też Miłosz S., projektant escape roomu. Pod koniec marca Sąd Apelacyjny w Szczecinie przedłużył mężczyźnie okres tymczasowego aresztowania. Na mieszkańcu Poznania również ciąży zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu osób. Miłosz S. zatrzymany i osadzony w areszcie został w styczniu ubiegłego roku.

Tożsame zarzuty w sprawie usłyszały jeszcze dwie kobiety – Małgorzata W., babcia Miłosza S., która zarejestrowała działalność oraz Beata W., matka podejrzanego, która w prowadzeniu działalności pomagała. Wobec nich stosowane są wolnościowe środki zapobiegawcze, m.in. dozór policyjny.

Wszystkim podejrzanym grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Termin zakończenia postępowania nie jest jeszcze możliwy do sprecyzowania. Trwa zbieranie materiału dowodowego, ale, jak pod koniec marca informował nas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, śledztwo wchodzi w fazę końcową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński
Dodaj ogłoszenie