Żabiniec to niewielka osada w gminie Białogard. To właśnie tam jeden z gospodarzy otoczył swoje pole drutem - pastuchem - a następnie podłączył go do prądu o napięciu 230 wolt. Jak tłumaczył, miał już dość dzikich zwierząt, które niszczą jego pole. - Przesadził. Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy. Byk jelenia, dzik i dwa jenoty padły martwe. Chyba tylko cud sprawił, że żaden człowiek, dzieciak tędy nie przechodził. Śmierć byłaby straszna - mówią leśnicy, którzy poinformowali nas o sprawie. - Faktycznie, doszło do takiego zdarzenia - potwierdza Krzysztof Wołkowski, zastępca komendanta policji w Białogardzie.
Na miejsce zdarzenia oprócz policji przyjechała też straż leśna, straż łowiecka, strażnicy gminni. Wezwano weterynarza i energetyków. Biegli potwierdzili, że drut był podłączony do wysokiego napięcia. - Przeprowadzałem sekcję zwierząt - mówi doktor Krzysztof Kozar, weterynarz z Białogardu. - Wstępnie mogę jedynie powiedzieć, że tak to rzeczywiście wygląda - odpowiada doktor.
- Zbieramy materiały w tej sprawie. Mijają dopiero niecałe 24 godziny od zdarzenia. Wkrótce wszelką dokumentację przekażemy prokuraturze do oceny. Na razie nie postawiono jeszcze nikomu żadnych zarzutów - mówi dalej wicekomendant policji Krzysztof Wołkowski. Przyznaje, że z taką sprawą ma do czynienia po raz pierwszy. Nie wyklucza, że gospodarzowi z Żabińca grożą poważne zarzuty, m.in. narażenia zdrowia i życia ludzkiego.
W tej chwili teren w Żabińcu jest zabezpieczony. Drut - co oczywiste - został odłączony od prądu. Padłe zwierzęta zostały również usunięte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?