Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo: Eksmisyjne przypadki pana Andrzeja

Rajmund Wełnic [email protected]
Pan Andrzej ze Szczecinka został bez dachu nad głową, ale za to z stertą pism i wyroków.
Pan Andrzej ze Szczecinka został bez dachu nad głową, ale za to z stertą pism i wyroków. Rajmund Wełnic
Komornik eksmitował mieszkańca Szczecinka z mieszkania jego eks-małżonki do wynajętego przez nią lokalu. Z tego z kolei na bruk wyrzucił go właściciel...

Historia jest wręcz nieprawdopodobna. Pan Andrzej (nazwisko do wiadomości redakcji) ze Szczecinka rozwiódł się trzy lata temu. Sąd postanawiając o rozwodzie orzekł także eksmisję męża z wspólnego mieszkania.

Wyrok długo jednak pozostawał na papierze, bo pan Andrzej nie miał się dokąd wyprowadzić. Nadal więc mieszkał z byłą żoną zajmując jeden z pokoi. To zaś wywoływało liczne konflikty, a była małżonka nie ustawała w wysiłkach, aby eks-męża jednak eksmitować.

Udało się to późną jesienią zeszłego roku.
- Pojechałem wtedy do sanatorium, bo mam chore stawy i jestem na świadczeniu rehabilitacyjnym - opowiada nasz rozmówca. - Na Wszystkich Świętych przyjechałem na przepustkę i odebrałem list od komornika wzywający do dobrowolnego opuszczenia mieszkania i przeprowadzania się do lokalu socjalnego w pobliskiej kamienicy.

Pan Andrzej poszedł do komornika, wziął klucze do nowego lokum, ale do starego już nie wszedł, bo była żona wymieniła wkładki z zamku drzwi.

- Nie miałem się gdzie podziać, więc wprowadziłem się do tego niby mieszkania socjalnego i pojechałem z powrotem do sanatorium - mówi. - Wróciłem po dwóch tygodniach i poszedłem do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej podpisać umowę najmu, bo byłem święcie przekonany, że mieszkanie, do którego mnie eksmitowano, należy do miasta. Tam zrobili wielkie oczy, bo ten budynek w ogóle nie jest własnością ZGM.

Pan Andrzej ustalił, że kamienica należy do prywatnego właściciela, od którego eks-żona wynajęła mieszkanie na dwa miesiące. - Kamienicznik oświadczył mi, że umowa wygasa z końcem listopada, a żona nie miała prawa podnająć lokalu komuś innemu i mam się wyprowadzić - opowiada. - Przeszedłem wyjaśniać sprawę do komornika, a w tym czasie rozwiercono mi zamek w drzwiach i wstawiono nowy. Zostałem dosłownie na ulicy przy minus 17 stopniach.

Nasz rozmówca poskarżył się do sądu domagając się przywrócenia posiadania lokalu i do prokuratury na działania właściciela kamienicy. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa nie dopatrując się złamania prawa, ale sąd nakazał kamienicznikowi - pod rygorem natychmiastowej wykonalności - oddać klucze do mieszkania panu Andrzejowi i umożliwić zamieszkanie w nim.

- Teraz mówi mi, że mieszkanie jest już wynajęte i nie ma mowy, abym się tam wprowadził - mężczyzna rozkłada bezradnie ręce. - Tułam się więc to u kolegi, to znowu u jednej lub drugiej siostry.
Na wynajęcie mieszkania naszego rozmówcy nie stać, bo cały jego dochód to niespełna 600 zł świadczenia rehabilitacyjnego. - Na dodatek komornik za tę niby eksmisję policzył sobie 4,1 tys. zł. Na szczęście sąd obniżył te koszty od nieco ponad tysiąca złotych - mówi pan Andrzej.

Krzysztof Wisłocki, szczecinecki komornik, tłumaczy, że koszty eksmisji obliczono na podstawie stawek, jakie obowiązują za opróżnienie każdego z pomieszczeń, ale do chwili eksmisji nie mieli informacji, z ilu pokoi faktycznie będą musieli wyprowadzać pana Andrzeja. - Jego była żona podała pewną liczbę i na niej się oparliśmy - mówi komornik. - Sąd może opłatę weryfikować, zrobił to i nie polemizujemy z tym.

Krzysztof Wisłocki zapewnia też, że całe postępowanie eksmisyjne odbyło się zgodnie z prawem: - Jeżeli w wyroku sąd nie wskazuje lokalu socjalnego, a tak było w tym wypadku, to jest też możliwość eksmisji do lokalu tymczasowego, który zapewnia wierzyciel - komornik wyjaśnia, że słowo "socjalny", jakie pojawiło się w piśmie do pana Andrzeja to "lapsus językowy". A o lokal socjalny komornik wielokrotnie bezskutecznie występował do miasta.

- Była żona pana Andrzeja miała tytuł prawny do lokalu tymczasowego, który spełniał wszelkie wymogi - mówi Krzysztof Wisłocki i dodaje, że teraz spór toczy się między panem Andrzejem a właścicielem kamienicy, już poza kancelarią komornika. - Jeżeli właściciel mieszkania odmawia wykonania orzeczenia sądu, to można się zwrócić o wszczęcie postępowania egzekucyjnego, a sąd może ukarać właściciela grzywną - mówi komornik.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!