Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes MZK z wyrokiem

Marzena Sutryk [email protected]
Koszaliński sąd skazał prezesa tutejszego MZK na karę w zawieszeniu.
Koszaliński sąd skazał prezesa tutejszego MZK na karę w zawieszeniu. Archiwum
Na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata skazał Sąd Rejonowy w Koszalinie Romana B., prezesa Miejskiego Zakładu Komunikacji.

Sam zainteresowany nie przyszedł na ogłoszenie wyroku.

Chodzi o wypadek drogowy, do którego doszło w połowie czerwca 2005 roku na drodze krajowej nr 11, między Mostowem a Grzybnicą. Jak do niego doszło?

Krystyna M., która prowadziła opla astrę, skręcała na skrzyżowaniu w lewo. Za nią jechał citroen jumper, a za nim Roman B. w hondzie civic. W chwili, gdy Krystyna M. zaczęła skręcać, Roman B. zaczął wyprzedzać citroena - nie mógł widzieć, że kobieta włączyła kierunkowskaz w oplu. Honda prezesa uderzyła wówczas w auto Krystyny M. Ona oraz jadące z nią dwie inne kobiety zostały poważnie ranne, m.in. kierująca doznała licznych złamań oraz wstrząśnienia mózgu.

- Ta pani została uznana w grudniu 2007 roku przez sąd za sprawcę wypadku, bo skręcając zajechała drogę kierującemu hondą, zamiast zwrócić uwagę, czy pas ruchu jest wolny. Została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata - wyjaśnił nam sędzia Jacek Matejko.

Po tym wyroku, na wniosek pełnomocnika skazanej, sąd zajął się udziałem Romana B. w zdarzeniu. Ostatecznie wczoraj sąd uznał Romana B. za osobę, która przyczyniła się do wypadku (ale nie była jego sprawcą).

- Oskarżony nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nie zachował należytej ostrożności przy wyprzedzaniu i przyczynił się do wypadku. Wskutek tego zdarzenia jadące oplem osoby odniosły poważne obrażenia - uzasadniał wczoraj wyrok w sprawie Romana B. sędzia Matejko.

- Oskarżony bardzo dobrze zna to miejsce, wiedział, że tam jest niebezpiecznie. Mógł nie widzieć, że kierująca oplem sygnalizuje skręt, ale widział, że jadący przed nim jumper zwolnił.
Wyrok nie jest prawomocny, a strony przewidują odwołanie. Prezydent Mirosław Mikietyński od nas dowiedział się o orzeczeniu sądu. - Trzeba poczekać na uprawomocnienie się wyroku, sprawa - po odwołaniu - może mieć bowiem jeszcze różne rozstrzygnięcie - mówił nam prezydent.

- Ja, mimo kontrowersji w sprawie przeprawy przez Jamno, za którą odpowiada szef MZK, cenię go jako prezesa i nie mam zastrzeżeń do jego pracy. Dziś nie chcę przesądzać o jego losie. Muszę sprawdzić, czy po ewentualnym prawomocnym wyroku skazującym, będzie mógł nadal pełnić swoją funkcję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!