Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes szczecineckiego szpitala pozywa opozycję

Rajmund Wełnic
Łącznik między szpitalem a dawną przychodnią. Chcą go nadbudować prywatne firmy i wokół tej inwestycji toczy się polityczny spór.
Łącznik między szpitalem a dawną przychodnią. Chcą go nadbudować prywatne firmy i wokół tej inwestycji toczy się polityczny spór. Rajmund Wełnic
Szef szpitala w Szczecinku Adam Wyszomirski pozywa autorów doniesienia do prokuratury w sprawie szpitalnego łącznika. Sądowa kampania wyborcza trwa w najlepsze.

Dopiero co zakończył się (uniewinnieniem) proces, jaki burmistrzom Szczecinka wytoczyła radna opozycji oburzona zarzutami o samowolę budowlaną, a już szykuje się kolejny spór sądowy.

- Złożyłem prywatny akt oskarżenia o zniesławienie przeciwko autorom doniesienia do prokuratury pomawiającym o czynne łapownictwo, będzie także pozew o naruszenie dóbr osobistych - mówi Adam Wyszomirski, prezes szczecineckiej spółki szpitalnej i radny wojewódzki Platformy Obywatelskiej. - Uważam, że polityk i zarządzający firmą publiczną, musi mieć grubą skórę i być odporny na krytykę, ale pewnych granic przekraczać nie można. Nie po to buduje się swoją pozycję, aby ktoś ją rujnował w ramach walki politycznej bez jakichkolwiek dowodów na rzekome przestępstwo.

Przypomnijmy, że na początku lipca złożeniu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa "płatnej protekcji i czynnego łapownictwa" złożyli działacze opozycyjnej koalicji Razem dla Szczecinka oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Poszło o zgodę Rady Powiatu na bezprzetargowe wydzierżawienie części łącznika między szpitalem powiatowym a dawną przychodnią. Prywatne firmy medyczne, które działają w byłej przychodni, chcą tam nadbudować dwa piętra - Podimed na gabinety specjalistyczne a Allenort na oddział kardiologii tzw. tabletkowej, który ma uzupełnić istniejący już oddział kardiologii inwazyjnej.

Dla Allenortu to kluczowa sprawa, bez rozbudowy nie dostanie nowego kontraktu w NFZ. Autorzy doniesienia wytknęli m.in., że radni podjęli uchwałę zanim jeszcze przeprowadzono podział geodezyjny dzierżawionej działki (Rada musiała potem uchwałę przegłosować jeszcze raz). Opozycja nie ukrywała też, że niepokoi ją wizja prywatyzacji publicznego szpitala, bo - jej zdaniem - prywatne podmioty mogą przejść dochodowe działy medycyny zostawiając lecznicy deficytowe, co w przyszłości miałoby doprowadzić do sprzedaży spółki.

- W zawiadomieniu nie wskazywaliśmy na to, że konkretne osoby dopuściły się łapownictwa, ale na nieprawidłowości związane z podejmowaną uchwałą - mówi Andrzej Bratkowski, jeden z podpisanych pod doniesieniem działaczy SLD. - Wskazywaliśmy na nie i każdy obywatel ma prawo poprosić prokuraturę o sprawdzenie pewnych faktów i trudno nam z tego robić zarzut, bo na pewno nie było to pomówienie. To zwykłe odbijanie piłeczki, bo moim zdaniem wokół szpitala dzieją się rzeczy mogące budzić zastrzeżenia. Pan Wyszomirski niema się czym pochwalić, a idzie kampania wyborcza i stara się skierować dyskusję na tory wygodne dla siebie.

- Jak można mówić o ogólnych obawach dotyczących szpitala skoro w doniesieniu wprost pisze się, że skoro prezesem szpitalnej spółki samorządowej została osoba, która wcześniej była szefem samorządowego PKS, w którym cytuję autorów "doszło do szeregu nieprawidłowości"? - dziwi się mecenas Mirosław Wacławski, pełnomocnik Adama Wyszomirskiego. - I to ma być uzasadnienie, pomijając już fakt, że żadnych nieprawidłowości nie było?

Szczecinecka prokuratura wyłączyła się z rozpatrywania doniesienia, sprawę pod koniec lipca przekazano do Wałcza.

Komentarz

Oficjalna kampania wyborcza rusza dopiero za kilka dni, ale w salach rozpraw i gabinetach prokuratorskich toczy się od dawna. Polityczni przeciwnicy w Szczecinku okładają się wzajemnie pozwami, prywatnymi aktami oskarżenia i doniesieniami do prokuratury. Trwa to już dobre dwa lata, zaczęła opozycja zawiadamiając wojewodę, że szef Rady Miasta łączy to stanowisko z byciem prawnikiem w spółce miejskiej. A to był dopiero początek. Władza bynajmniej nie zamierzała nadstawiać drugiego policzka. Zanosi się więc, że teraz, gdy zacznie obowiązywać sądowy tryb wyborczy, przeciwnicy politycznie nie będą wychodzić z sądu. Strach coś napisać i powiedzieć.

Rajmund Wełnic

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!