Firma może zostać na terenie dawnego poligonu przy ul. Koszalińskiej przez kolejne 3 lata. To maksymalny termin, o jakim może zdecydować prezydent bez pytania o zdanie radnych i bez konieczności podejmowania stosownej uchwały.
Z umowy wynika w skrócie m.in., że Bastion ma przemieścić ciężki sprzęt na wskazany przez miasto teren bliżej miasta (czyli dalej od borowiny). Będzie jednak mógł dalej korzystać z większości dotychczasowej lokalizacji, ale na zmienionych warunkach. Ma też ograniczyć ekspozycję sprzętu wojskowego do maksymalnie 30 sztuk, a do przejazdów wykorzystywać tylko sześć polazdów. Dzierżawca nie ma też prawa do przeprowadzenia remontów pojazdów wojskowych na dzierżawionym terenie (może za to dokonywać biezącej konserwacji czy napraw).
Umowa została podpisana w czasie, gdy przed sądem w Koszalinie miasto domaga się komorniczego odzyskania terenu. Czy wobec zwrotu w relacjach między urzędem a firmą, miasto wycofa się z sądu?
Okazuje się, że jeszcze nie wiadomo. Tym bardziej, że dzień po podpisaniu umowy, właścicielka firmy złożyła w urzędzie pismo, w którym (tu cytat z rzecznika prezydenta): "formułuje wiele zastrzeżeń".
Jego treści nie ujawniono, bo "nie stanowi informacji publicznej". Więcej na ten temat w sobotnim, wydaniu gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?