Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Lech Kaczyński przyjechał do Świdwina. Prosił, apelował i całował w rękę

ing
Radosław Brzostek
Lech Kaczyński ze swoją świtą wjechał na plac Konstytucji 3 Maja z 40-minutowym opóźnieniem. Na jego powitanie grała Świdwińska Orkiestra Dęta, a dzieciaki wymachiwały biało-czerwonymi chorągiewkami.

Prezydent Kaczyński w Świdwinie

Zanim jednak przemówił do ludu, spotkał się na kilka minut z burmistrzem miasta, w jego gabinecie.

Gdy Lech Kaczyński wchodził na specjalnie na tę okazję zmontowaną scenę, ludzie bili brawa. A gdy mieszkańców burmistrz, Jan Owsiak, nachwalił za tworzenie niepowtarzalnej atmosfery, to już w ogóle zrobiło się przemile.

Nie było mowy o nie daj boże jakiś gwizdach czy nieopatrznie wypowiedzianych zbyt głośno słowach krytyki.

Prezydent na początku nie zapomniał wspomnieć o tym, że doskonale wie, gdzie jest. Że to ze świdwińskiego garnizonu było wielu z 23 żołnierzy, którzy zginęli w wypadku CASY. Zresztą pod tablicą upamiętniająca te wydarzenia przed przyjazdem na plac złożył kwiaty. Szybko jednak przeszedł do celu swojej wizyty.

- Jestem tu, jak dotychczas w ponad 40 miastach Polski, by nawoływać, byście skorzystali ze swojego prawa 7 czerwca. Mija 20 lat od naszego zwycięstwa, kiedy to Polska wyszła na ostatnia prostą przed wolnością. Od tej pory Polacy mogą wybierać. Po raz drugi mogą wybierać naszą reprezentację w Parlamencie Europejskim - mówił do mieszkańców Świdwina, którzy choć nie po brzegi, ale wypełnili plac.

Lech Kaczyński podkreślał, że eurodeputowani muszą być patriotami, muszą bronić interesów Polski. - Te ziemie, na których dziś stoję, są polskie od 64 lat. To Polacy są tu jedynym gospodarzem, nie ma innych i to chce wam, drodzy świdwinianie uświadomić. Europa się łączy, ale gospodarze są jedni, pamiętajcie o tym. Narody pozostają i mają swoje interesy - apelował prezydent.
Do tego dodał, że rurociąg na Bałtyku nie leży w interesie Polski, że kraj ma kłopoty, bo wzrost gospodarczy o 0,8% to nic w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy sięgał on 6 %. I jeszcze jedno - rośnie różnica w poziomie życia Polaków.

Tym z dużych miast żyje się lepiej. - Dlatego apeluję, byście 7 czerwca stracili te 15 minut z niedzieli i zagłosowali - powiedział na koniec wizyty.

Po czym zszedł ze sceny, pożegnał się z mieszkańcami. Niektórym podał rękę, paniom je wycałował, a dzieciom rozdał "krówki" z okazji ich dnia. Wsiadł do limuzyny i odjechał na wojskowe lotnisko, z którego odleciał do Warszawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo