Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces byłej dyspozytorki pogotowia zakończony. Wyrok nie zapadł

Marzena Sutryk [email protected]
Fot. Archiwum
Przed sądem w Sławnie zakończył się dziś proces Zofii G., byłej dyspozytorki. Kobieta została oskarżona o to, że nie wysłała do chorego karetki. Mężczyzna zmarł. Prokurator zażądał dla niej półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata.

Prokuratura zażądała także grzywny i 5-letniego zakazu pracy na stanowisku dyspozytora. Obrońca wnosił o uniewinnienie. Wyrok zostanie ogłoszony 3 lutego.

Proces przed sławieńskim sądem trwa od maja ubiegłego roku. Wśród przesłuchanych świadków był m. in. biegły lekarz Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Historia dyspozytorki wstrząsnęła mieszkańcami regionu. W listopadzie 2007 roku zmarł 49-letni Władysław Chojęta ze Sławna. Jego brat, Mirosław, bezskutecznie próbował wezwać wcześniej pomoc lekarską. Dwukrotnie dzwonił na pogotowie. Domagał się przyjazdu lekarza. Dyspozytorka twierdzi, że nie mogła przeprowadzić pełnego wywiadu i nie mogła dogadać się z dzwoniącym, który podczas rozmowy był bardzo nerwowy i rzucał przez telefon wulgaryzmami (sam Mirosław Chojęta po wszystkim przyznał, że wcześniej "trochę wypił"). Gdy mężczyzna dzwonił na pogotowie po raz trzeci i po raz trzeci prosił o pomoc, jego brat już nie żył. I dopiero wtedy karetka dojechała na miejsce, a lekarz stwierdził zgon...

Policja, prokuratura, a także biegły, którzy analizowali nagranie rozmowy dyspozytorki z Mirosławem Chojętą, nie mieli wątpliwości: dyspozytorka powinna była od razu wysłać na miejsce ambulans. Ta jednak broni się, że dzwoniący źle opisał sytuację, a ona dopilnowała wszelkich koniecznych procedur.

Prokuratura w Sławnie, na podstawie wyników sekcji zwłok, stwierdziła, że przyczyną śmierci chorego było zapalenie płuc, na które pacjent chorował od dłuższego czasu. Jednocześnie biegły, podczas procesu, ocenił, że nawet szybka reakcja i wysłanie karetki od ręki nie dawało dużych szans na przeżycie

53-letnia Zofia G. nie pracuje już w sławieńskim szpitalu, któremu podlega pogotowie. - Po tej sprawie została przeniesiona na inne stanowisko w szpitalu - mówi Andrzej Dąbrowski, dyrektor szpitala w Sławnie. - By dalej pracować, musiała uzupełnić kwalifikacje. Kobieta nie wytrzymała jednak stresu, załamała się, poddała i sama zrezygnowała z pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!