Efekt? Dwa donosy do prokuratury, chwyty na granicy szpiegostwa gospodarczego i Ministerstwo Gospodarki Morskiej postawione na nogi…
Słupski Urząd Morski ogłosił unijny przetarg na pogłębianie portów i torów wodnych Wybrzeża Środkowego, m.in. w Kołobrzegu, Dźwirzynie i Darłowie. Wiosną do przetargu stanęło gdańskie Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych oraz holenderski Van den Herik Sliedrecht. To pierwsze pogłębiało Bałtyk od wojny (po prywatyzacji jako spółka), ale drugie.. - Było tańsze o złotówkę za metr sześcienny - twierdzi Urząd Morski. I wygrało trzyletni kontrakt wart ponad 7 milionów euro! Wyniki przetargu PRCiP oprotestował, przede wszystkim dlatego, że: - Holender nie ma uprawnień do pogłębiania na pełnym morzu - mówi Zbigniew Barański, prezes spółki. - Ale urząd w ogóle nie odniósł się do tego zarzut. Po tym dwa razy składaliśmy odwołania do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych w Warszawie, gdzie Zespół Arbitrów dwukrotnie w wyrokach nakazał ponownie ocenić oferty. Urząd Morski tego nie zrobił.
Mimo wyroków ówczesny dyrektor urzędu Andrzej Szczotkowski podpisał umowę z holenderską firmą 27 lipca, czyli na trzy dni przed odwołaniem ze stanowiska, którego to odwołania się spodziewał od kilku miesięcy. - Kuchennymi drzwiami wprowadził do Polski obcych marynarzy - twierdzi prezes Barański. - Nie pytał nas o kondycję finansową, ale wykorzystał to, co podsunął mu na nasz temat Holender.
Co na Polaków miał Holender? Zrobione "cyfrówką" zdjęcia akt z Krajowego Rejestru Sądowego -sprawozdania finansowego PRCiP-u za 2004 rok. - Gdy stawaliśmy do przetargu, mieliśmy o wiele lepsze wyniki - zapewnia prezes. - Wystarczyło zażądać od nas dokumentów, a nie wymyślać, że stoimy na granicy upadłości.
W efekcie pod nadzorem słupskiej prokuratury policja prowadzi dwa śledztwa. - Najpierw Urząd Morski powiadomił, że PRCiP stając do przetargu, podał fałszywe dane finansowe. Później PRCiP - że były dyrektor wbrew wyrokom Zespołu Arbitrów zawarł umowę z Holendrem - mówi Roman Dobak ze słupskiej policji.
Bogusław Piechota, nowy dyrektor Urzędu Morskiego, dwoi się i troi, by sprawę wyprostować: - Zawiozłem papiery do ministra, by zbadali je prawnicy. Zatrudniłem niezależnego prawnika ze Szczecina. Chcę znać prawdę. Nie bronię ani mojego poprzednika, ani tej umowy - zastrzega dyrektor. - Przecież trzeba pogłębiać. Idą sztormy. Jak dojdzie do katastrofy morskiej, ja będę odpowiadał!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?