Kilkudziesięciu ratowników i ratowniczek medycznych pojawiło się na Wałach Chrobrego przed godz. 12, by w samo południe rozpocząć protest. Zawyły syreny, a ratownicy oczekiwali, że na rozmowę z nimi zdecyduje się wojewoda zachodniopomorski.
Ratownicy medyczni, podobnie jak pielęgniarki i pracownicy lotniczego pogotowia, chcą zmian w ustawie o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Protest pielęgniarek w Szczecinie przeciwko "ustawie Niedzielskiego". ZDJĘCIA
Domagają się podwyżek, które od lat obiecują im kolejne rządy.
- Nasz postulaty nie dotyczą wyłącznie zarobków. Od czterech lat walczymy o przyjęcie ustawy o samorządzie zawodowym ratownika medycznego, która do tej pory nie została przyjęta. Dziś mija czas, do kiedy rządzący zapewniali, że zostanie ona przyjęta. Tak się nie stało - mówi Bartłomiej Zimoch, ratownik medyczny, organizator szczecińskiego protestu.
Kilka minut po godz. 12. do zgromadzonych medyków wyszedł Zbigniew Bogucki. Rozpoczęła się dyskusja z ratownikami, którzy opowiadali o swoich postulatach i obawach.
- Większość z nas pracuje obecnie na dwóch etatach, pracujemy po 360 godzin, bierzemy dodatkowe dyżury, aby można było jakoś przeżyć - mówił jeden z ratowników.
Medyków niepokoi też zapis, że dodatki o wysokości 1600 zł brutto, jakie mają dostawać od lipca br. są - ich zdaniem - przewidziane tylko na czas pandemii. Wojewoda zapewniał, że te wypłaty w żaden sposób nie są zagrożone.
- Deklaruję, że jeżeli nastąpią jakieś kłopoty z wypłatą tych środków, stanę po państwa stronie - mówił Zbigniew Bogucki.
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?