Do wypadku doszło krótko po godzinie 10 na placu koło Urzędu Miejskiego w Koszalinie. - Pan szedł i w pewnym momencie upadł bezwładnie uderzając z całej siły głową o chodnik - mówi jeden ze świadków.
Po chwili dostał drgawek, a na trotuarze pojawiła się kałuża krwi z rozbitej głowy. Przechodnie rzucili się na pomoc, inni próbowali wezwać karetkę pogotowia.
- Na numer 112 w ogóle nie można się było dodzwonić, nikt nie podnosił słuchawki - mówi pani. - W końcu policjanci wezwali karetkę swoją linia, 10 minut czekaliśmy aż przyjedzie.
Koszalińscy policjanci zapewniają, że nie było problemów z dodzwonieniem się pod alarmowy numer 112 i zgłoszenie o mężczyźnie, który zasłabł przed ratuszem przekazano pogotowiu ratunkowemu.
Sprawę wyjaśnia Urszula Tartas, oficer prasowa koszalińskiej miejskiej komendy policji, która zapewniła nas, że dyżurny odebrał jeden telefon o zdarzeniu pod ratuszem.
- Dzwoniła kobieta, która poinformowała o wypadku - mówi U. Tartas zapewniając, że dzisiejszy dzień jest wyjątkowo spokojny i każde zgłoszenie jest przyjęte bez zwłoki. Faktem jest, że przy pierwszej próbie skontaktowania się dyżurnego z dyspozytorem karetki numer 999 był zajęty, ale udało się dodzwonić na pogotowie po chwili i wezwać pomoc.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?